Pociąg z Przemyśla powinien być o 22:27 w Poznaniu
Planowo pociąg z Przemyśla powinien być w Poznaniu o godzinie 22:27. Od wybuchu agresji Rosji na Ukrainę tak się jednak nie dzieje. Pociągi są zazwyczaj opóźnione. Często nawet o dwie-trzy godziny. Każdego wieczoru grupa wolontariuszy, zupełnie obcych sobie osób przygotowuje kanapki, musy owocowe, drobne zabawki, przekąski i ciepłą herbatę i udaje się na peron piąty głównego dworca kolejowego w Poznaniu.
Sytuacja nie jest tak trudna, jak na dworcu w Warszawie czy Krakowie, przyjezdni z Ukrainy nie leżą na podłodze, nie marzną i nie są głodni, bo bardzo szybko kierowani są do punktu recepcyjnego na Międzynarodowych Targach Poznańskich i do działającej od niedawna Areny.
Czytaj też:
Niektórzy wolontariusze oferują też transport do dalszych miejscowości. W nocy ze środy na czwartek małżeństwo z Poznania zaoferowało swoją pomoc matce z czwórką dzieci, w tym dwoje malutkich. Zawieźli ich aż do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie czekało nich nich mieszkanie.
Każdy uchodźca wychodząc z pociągu w Poznaniu może jednak liczyć na pomoc poznaniaków. Osoby prywatne przygotowują paczki i wręczają je przyjezdnym w biegu. Wolontariusze pamiętają też o zwierzętach. Kupują karmy w małych saszetkach, przygotowują jednorazowe tacki, żeby psy i koty mogły od razu coś zjeść.
Pociąg z 22:27 jest tylko punktem odniesienia, bo nim zazwyczaj przyjeżdża najwięcej osób, ale chętni czekają na dworcu także w innych godzinach, często późno w nocy. Zawsze ktoś czeka, choć zmieniono już godziny otwarcia punktu informacyjnego na dworcu. Wcześniej otwarty był tylko do godziny 22, a potrzeby są dużo większe. Teraz działa już dłużej, przez całą dobę, ale to wciąż za mało.
Wolontariusze nie tracą zainteresowania. Umawiają się na kolejne dni. Za każdym razem próbują zorganizować się lepiej. Najpierw były kanapki, woda i batoniki kupione w biegu. Okazało się, że potrzeby są nieco inne. Kupili więc mleko dla niemowląt w jednorazowych butelkach, małe batoniki, owoce, przekąski, które można zjeść w biegu i przygotowali wrzątek w termosach, żeby matki mogły nakarmić dzieci mlekiem modyfikowanym.
Przyjezdni mają mało czasu, spieszą się na kolejny pociąg, na autobus. Nie mają czasu na spokojne zjedzenie. Czasem zamiast jedzenia, potrzebują informacji. Potrzebni są więc tłumacze lub inni Ukraińcy, którzy są już na miejscu i mogą pomóc, ale i bez znajomości języka chętni doskonale sobie radzą.
Zapisują po ukraińsku, dużymi literami, w czym mogą pomóc, mówią głośno, wyraźnie i powoli, a chodzi o podstawowe kwestie – zaprowadzenie do toalety, wskazanie peronu, z którego odjeżdża kolejny pociąg, jedzenie, picie, czy gdzie znajduje się punkt recepcyjny, w którym mogą poczekać.
Czytaj też:
To zdaje egzamin, wiele osób, dzięki temu wsiadło do odpowiedniego pociągu, dziecko dostało zabawkę, która zajęła mu czas podróży, a inni mogli zjeść świeżą kanapkę lub usłyszeć dobre słowo. Zapału nie brakuje, ale w końcu konieczna będzie odgórna organizacja tej pomocy.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?