Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Stara Gazownia - koncepcja bez pieniędzy

Lilia Łada
Lilia Łada
Ogromna sala widowiskowa, galeria sztuki nowoczesnej, sale prób, teatralne, kawiarnie i puby - wszystko to ma się znaleźć w Starej Gazowni, a raczej w Nowej, bo tak miałaby się nazywać.

Autorzy zwycięskiego projektu na zagospodarowanie terenu Starej Gazowni, kompleksu budynków poprzemysłowych mieszczących się na Chwaliszewie, przedstawili dziś dziennikarzom prezentację tego, co chcieliby tam stworzyć. Projekt dotyczy 20 proc. powierzchni zajmowanej przez Starą Gazownię, a pracowało nad nim przez trzy miesiące 20 osób.

- Poznań potrzebuje czegoś w rodzaju nowej ikony - wyjaśniał koncepcję zespołu autorów projektu Marek Wasilewski z "Czasu kultury". - Nasz projekt Nowej Gazowni mógłby się nią stać.

Według planów Gazownia miałaby się stać miejscem, gdzie powstawałaby i była prezentowana sztuka nowoczesna, gdzie różne dziedziny kultury przenikałyby się wzajemnie, dając "nową jakość". W Hali Filtrów, zwanej popularnie Przepompownią znalazłaby się wielofunkcyjna sala widowiskowa na 600 miejsc siedzących, która w przypadku koncertu z miejscami stojącymi, pomieściłaby nawet 2 tysiące osób.
- Poznań nie ma takiej sali - tłumaczył Andrzej Maszewski z CK Zamek, również członek grupy inicjatywnej. - Jeśli chcemy urządzić duży koncert pod dachem, to tak naprawdę mamy do dyspozycji tylko Arenę, która przecież nie do końca jest przeznaczona do takich celów.

W Akumulatorowni miałaby powstać część administracyjna: biura, a także małe sale prób i miejsce dla przedszkola artystycznego. Takie samo przeznaczenie miałaby znajdująca się nieopodal Maszynownia. W Nowej Katedrze - najbardziej efektownym budynku kompleksu - odbywałyby się projekty specjalne, najlepiej takie, które zostały przygotowane dla tego konkretnego wnętrza. W Wodociągach mieliby swoje pracownie artyści współpracujący z Nową Gazownią, a Kotłownia byłaby miejscem, gdzie stale by się coś działo: projekcje filmów, spektakle, gdzie działałaby kawiarnia i bar. W tak zwanym Dwugazie mieściłaby się mediateka i zaplecze techniczne obiektu, a w Hali Pomp - galeria sztuki nowoczesnej.

Do już istniejących budynków doszłyby dwa nowe, przeszklone i bardzo nowoczesne - w jednym z nich mieściłyby się biura i sale konferencyjne przeznaczone na wynajem. Dochód z nich miałby wspierać utrzymanie Gazowni. Drugi byłby bramą wejściową do zespołu, pełniącą też funkcję recepcji i informacji. Przynajmniej część z tego wszystkiego miałaby być gotowa już na rok 2016. Przypomnijmy, że w tym roku Poznań chciałby stać się Europejską Stolicą Kultury.

Działania artystyczne Nowej Gazowni byłyby nastawione przede wszystkim na sztukę współczesną i bardzo nowatorską. Nad poziomem prezentowanych dzieł czuwałaby Rada Programowa, złożona z ekspertów w różnych dziedzinach, a zarządzać wszystkim miałaby jedna jednostka - jaka, jeszcze nie wiadomo. Zdaniem Ryszarda Grobelnego, prezydenta Poznania, raczej nie byłaby to fundacja, trzeba pomyśleć o innej formie organizacyjnej dla tego zadania. Ale - jak podkreślił prezydent - prezentacja Nowej Gazowni to nadal tylko koncepcja, która w wielu punktach jeszcze czeka na dopracowanie i doprecyzowanie.

I zapewne z tego powodu, że jest to tylko koncepcja, zabrakło dyskusji o tym, co decydowałoby o być albo nie być projektu - czyli o pieniądzach. Autorzy projektu powiedzieli wprawdzie, że Nowa Gazownia będzie finansowana z trzech źródeł: jednym będą pieniądze samorządowe, to znaczy miasta Poznania i innych samorządów, na przykład województwa i powiatu, drugim - własne wpływy z wynajmu przestrzeni biurowych i konferencyjnych, a trzecim - dotacje unijne i granty wszelkiego rodzaju na działalność kulturalną. Z założeń budżetowych wynika, że pieniądze z zysków stanowiłyby najmniejszą część budżetu obiektu - najwięcej, najlepiej w postaci stałej dotacji, miałyby dać samorządy.

Czy jednak miasto Poznań, któremu nie wystarcza pieniędzy na utrzymanie tego, co już ma w kulturze, stać będzie na finansowanie kolejnej instytucji kulturalnej? W budżecie przeznaczonym na kulturę brakuje środków na bieżące remonty, od lat jest przesuwany remont Sali Wielkiej Zamku ze względu na brak środków, a Polski Teatr Tańca i Filharmonia nie mają swoich stałych siedzib. Wprawdzie obie jednostki nie są miejskie, ale trudno zaprzeczyć, że wśród ich widzów zdecydowanie dominują poznaniacy.

Ale prezydent Grobelny twierdzi, że pieniędzy zawsze jest za mało i że to nie powinno stanowić przeszkody.
- Jeśli się nie zdecydujemy na rozpoczęcie tej inwestycji, to nigdy nic nie zaczniemy - powiedział. - Ja myślę, że warto finansować to, co nowatorskie w kulturze.
Prezydent przypomniał też, że projekt dotyczy jedynie 20 proc. powierzchni Starej Gazowni, że ten obiekt nadal nie należy do miasta i że jeszcze wiele rzeczy i koncepcji będzie się w nim zmieniać, zanim dojdzie do jego realizacji.
- Jeśli nie zapewnimy inwestycji minimalnego poziomu finansowania, to nie zaczniemy w ogóle - podsumował prezydent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto