Oceniamy nowe kino Pałacowe w Poznaniu

Poznaniacy mieli dziś okazję wypróbować nowe kino podczas Dnia Filmowego. Widzowie wychodzący po porannym seansie byli zachwyceni.

- Super, obiekt zmienił się na lepsze, upodabniamy się do reszty Europy – chwali pani Halina. – Jest wygodnie, sala dobrze wyposażona. Lepszy ekran oraz jakość dźwięku. Jak na mój gust, jest nawet trochę za głośno, ale dzięki temu wszelkie efekty robią większe wrażenie.

Poznaniacy wspominają też, jak to było przed przebudową.

- Pamiętam twarde, drewniane krzesła. Siedziało się na nich na przeglądach filmowych, czasem ponad trzygodzinnych. To było wyzwanie! Ale nikt nie zwracał na to uwagi. Ważne, że prezentowana była tutaj sztuka niszowa – mówi pani Agnieszka.

- Przychodziliśmy, bo pokazywano tu dobre filmy – potwierdza pani Wioleta. – Czasami były także wystawy. Jedna szczególnie zapadła mi w pamięć - Salvadora Dali. Na schodach zamkowych stała wtedy żyrafa, taki metalowy stelaż, który na początku wystawy podpalono. Było to nawiązanie do obrazu „Płonąca żyrafa”.

Sala nie nadawała się jednak przedtem do seansów filmowych. Podłoga była płaska, tylne fotele nie były umieszczone wyżej. W ogóle nie było systemu Dolby Surround.

Co więcej, hol był szary i brzydki, a sufit - za niski. Dziś wszyscy zgadzają się, że jest pięknie. Sufit podniesiono aż do samego dachu, oszklono. Zamek przeszedł niezwykłą metamorfozę.

Choć najważniejsza jest sama sztuka, dogodne warunki stanowią miły dodatek.

**

**