Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odchudzanie po poznańsku: Tak się traci kilogramy i zyskuje energię do życia [ZDJĘCIA, WIDEO]

Agnieszka Goździejewska
Poznańskie życie i styl - tak to się robi w naszym mieście
Poznańskie życie i styl - tak to się robi w naszym mieście facebook.com/walka.start
Jak się traci kilogramy i zyskuje energię do życia? Najlepiej po poznańsku! Joanna i Michał - małżeństwo z Poznania razem z zespołem Lion Group w ciągu 8 miesięcy pokazali, że odchudzanie dotyczy nie tylko ciała.

W ubiegłym roku w Poznaniu zaczęła działać firma Lion Group, czyli zespół trenerów personalnych oraz specjalistów od treningów indywidualnych i dietetyków, który zajmuje się leczeniem otyłości i walką z nadwagą. Skuteczną - jak podkreślają.

Odchudzanie razem z nimi zaczęła para poznaniaków. Skończyli 30-stkę, małżeństwem są od 6 lat. Joanna Białek-Opas projektuje farmy wiatrowe, a Michał Opas działa w marketingu internetowym. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Michał pracował razem z Michałem Kubackim (jedną drugą Lion Group). Panowie doszli do wniosku, że są sobie nawzajem potrzebni.

ZOBACZ:

– W szczęśliwym momencie zderzyły się nasze postury i ich [trenerów z Lion Group - przyp. red] pomysły. My byliśmy targetem, który pasował idealnie: otyłe małżeństwo z paskudnymi nawykami żywieniowymi, dalekie od kultury fizycznej i po prostu – strasznie zapuszczone – opowiada Joanna Białek-Opas, żona Michała Opasa.

– W tamtym okresie bardzo potrzebowaliśmy pomocy, a Michał i Piotr z Lion Group potrzebowali kogoś, komu mogliby pomóc – dodaje Michał Opas.

Przed odchudzaniem, czyli co poszło nie tak?

Co było nie tak z Opasami? Byli otyli. Styl życia, sposób odżywiania, charakter pracy - te i kolejne elementy układanki dokładały kolejne kilogramy i centymetry tłuszczu. Zamiast wyjść na spacer z dzieckiem, czas spędzali przed telewizorem. Wymówek mieli wiele: "Nie chce mi się", "to jest trudne", "to wymaga tyle wysiłku", "na pewno nie damy rady".

– Można się uzależnić od siedzenia na kanapie i przeskakiwania z programu na program, można się uzależnić od tego, że się… nic nie robi – tłumaczy Joanna.

Krótko przed spotkaniem trenerów ważyła ponad 100 kilogramów, Michał - jeszcze więcej. Obojgu było ciężko - przede wszystkim w tym kilogramowym znaczeniu.

Dlatego powstał wspólny pomysł na współpracę Opasów i trenerów z Lion Group. Projekt, który otrzymał nazwę Rodzina Samopas.

Trudne początki

Michał był bardzo pozytywnie nastawiony, Joanna do idei podchodziła sceptycznie.

- Na początku dawałam chłopakom popalić. Regularnie się spóźniałam. Mówiłam "ja tego nie zrobię", "nie dam rady", "to jest za trudne". Determinacja chłopaków, wsparcie, jakie od nich dostaliśmy no i myśl, że komuś zależy na tym, żeby coś w nas zmienić, powodowały, że musieliśmy się spiąć i działać – wspomina trudne początki Joanna.

- Wiele osób nas motywowało. Były takie dni, kiedy po prostu się nie chciało. Bo było zimno, bo była brzydka pogoda. Jednak myśl, że ktoś tu na nas czeka i nam pomoże, była decydująca i motywująca – mówi Michał.

Odchudzanie - krok po kroku

Joanna nie miała kondycji, miała za to osłabione mięśnie i stawy w kiepskim stanie.

- Trenerzy i dietetycy wpierali nas i wiele nam tłumaczyli, wyjaśniali mechanizmy działania organizmu. Mówili, co trzeba zrobić, żeby nie bolały mięśnie, kolana, co zrobić, żeby się chciało ruszyć następnego dnia i nie czuć zakwasów – to także było ważne.

Z Rodziną Samopas pracował cały sztab opiekunów, trenerów i partnerów poznańskiej firmy Lion Group.

- Był dietetyk, dwóch lekarzy, rehabilitant, byli panowie, którzy przygotowywali posiłki, była ekipa filmowa, która ich motywowała, była pani psycholog, byliśmy my – trenerzy – łącznie kilkanaście osób pracowało przy ich walce - mówi Piotr Chmielarz, trener personalny Lion Group, trener Joanny i Michała.

- Na samym początku nie mieliśmy dobrych relacji i przechodziliśmy „ciche dni”. Piotr się irytował, a ja próbowałam się wymigać – żartuje dziś Joanna.

- Asia jest dobrym dyplomatą i próbowała mnie podejść i jak najdłużej zagadać, żeby jak najmniej robić. A to musiała wyjść do toalety, a to odebrać telefon. To była taka zabawa w kotka i myszkę. Ale się udało! – uśmiecha się Piotr Chmielarz.

Kiedy nastąpił przełom?

Dla Michała przełomowe były momenty pomiarów, kiedy widoczny był każdy zrzucony kilogram czy procent tłuszczu. Ważne też były słowa znajomych.

- My sami tego nie dostrzegaliśmy. Gdy spotykaliśmy dawno nie widzianą osobę, a ona zauważała zmiany - to było bardzo motywujące i miłe - mówi odchudzony.

Dla Joanny moment przełomowy był bardzo namacalny.

- Zaczęły ze mnie spadać ubrania. To był taki moment w którym zauważyłam, że „o, matko! To działa”, że są efekty. W momencie, gdy kupiłam spodnie mniejsze o dwa rozmiary, potem jeszcze jeden rozmiar mniejsze, zrobiłam wielkie "wow!" - opowiada.

Michał przypomina, że był jeszcze jeden motywator – najważniejszy, choć wymieniany zwykle na końcu.

– Niesamowite było, gdy widzieliśmy, jak Antek, nasz syn, zaczyna tym żyć: zaczyna ćwiczyć, robić przysiady, "trenować" z nami. On był tym, który pcha nas do przodu - mówi dumny tata.

Rodzina Samopas - zobacz kolejne odcinki

– Nasz dzień kręcił się wokół Antka – mówi Joanna. – Trzeba było zebrać go do przedszkola, odwieźć, przywieźć, zagospodarować czas dla niego. Najczęściej siadaliśmy przed telewizorem, bawiliśmy się w domu, potem trzeba było zrobić kolację i iść spać. A teraz wstaję rano na trening, jadę do pracy, wracam, obiad mam przygotowany wcześniej, jemy, idziemy na spacer, bawimy się i wymyślamy wspólne aktywności – do tego stopnia, że moje dziecko ostatnio zaskoczyło mnie pytaniem „Mamo, to może poszlibyśmy na hulajnogę?” Widzę, jak sam ciągnie do tego, żeby spędzić czas z nami, ale niekoniecznie przed telewizorem – dodaje przemieniona mama.

Rodzina Samopas w rękach Lion Group

- Na naszej stronie udokumentowane jest wszystko: od momentu, gdy przyszli na kiełbasę i wyglądali… pociesznie. Ile im to zajęło i ile kosztowało pracy. Można zobaczyć to odcinek po odcinku - mówi Piotr Chmielarz.

- Wyniki nie są zaskoczeniem wobec tej ilości pracy, którą włożyli i tego, jak wyglądają teraz. - stwierdza trener.

Oprócz utraty kilogramów i procentu tłuszczu, wzrósł też procent nawodnienia organizmu. Joanna straciła 20 cm w biodrach i w pasie.

– Zmieniła się wydolność organizmu, kondycja pozwala na wykonanie szerokiego zakresu ćwiczeń. Dobra jest świadomość tego, że gdy ćwiczymy, czujemy, jakie grupy mięśni pracują, co znaczy, że samo ćwiczenie wykonujemy dobrze – mówi Michał.

– To, że częściej się uśmiecham, jestem zadowolona z siebie, mam dużo energii i mam siłę na rzeczy, na które wcześniej nie miałam czasu i chęci, i to, że wbijam się w ciuchy o trzy/cztery rozmiary mniejsze – to jest naprawdę satysfakcjonujące – dodaje Joana.

Zmiany zaszły nie tylko w ich organizmach, ale przede wszystkim rodzina Opasów zmieniła swój styl życia i nastawienie.

Michał mówi: - Satysfakcja wewnętrzna i wizualna idą ze sobą w parze. Dzięki temu, że zmieniliśmy swoją psychikę, zmieniliśmy też wygląd. I odwrotnie.

- Pozytywne zmiany wzajemnie się nakręcają. Fajne jest to, że mamy świadomość, że nie ma rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zrobić – dodaje jego żona.

- To wszystko, czego się nauczyli, mogą wykorzystać. Teraz idziemy w kierunku uszczegółowienia treningów - kończy Piotr Chmielarz.

Zobacz tych, którzy zaczęli walkę z Lion Group. Kliknij! facebook.com/walka.start

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto