700 zł plus opłaty za media to obecnie najtańsza oferta dla kogoś, kto chciałby zamieszkać sam w pokoju w mieszkaniu studenckim. Mieszkanie jest położone w bloku z lat 70. na Ratajach.
Pokój w mieszkaniu usytuowanym w budynku z lat 90. ubiegłego stulecia to koszt przynajmniej 800 zł. W obu przypadkach standard mieszkań jest co najwyżej przeciętny, a umeblowanie zupełnie podstawowe.
Kto chciałby zamieszkać w wyposażonym nowymi meblami pokoju w pachnącym świeżością budynku, musi dołożyć kolejne 200 -300 zł.
- Jest bardzo drogo - komentują w biurze 3xA specjalizującym się w wynajmie kwater studenckich. - Ale teraz ofert jest już stosunkowo mało. Największy wybór jest, gdy studenci zaczynają szukać, czyli na początku lipca.
Z drugiej strony właściciele mieszkań narzekają, że o lokatora trudniej niż kiedyś. Studentów jest mniej, a ofert dachu nad głową przybywa.
- To prawda, że rynek się zmienił - mówi Jarosława Ejsymont, licencjonowana pośredniczka z wieloletnim doświadczeniem, członkini WSPON. - Przede wszystkim przybyło mieszkań inwestycyjnych, które zostały kupione z myślą o wynajmie. Kto kupił taką nieruchomość i ją wykończył, chce uzyskać te 5 proc. zwrotu z inwestycji. I to winduje ceny - twierdzi pośredniczka.
Jeśli inwestycja w mieszkanie, jego wykończenie i wyposażenie wyniosła tylko 350 tysięcy, cena najmu gwarantująca odzyskanie w ciągu roku 5 proc. nakładów oznacza cenę najmu na poziomie 1500 zł miesięcznie. Do tego dochodzą opłaty administracyjne i licznikowe. W sumie 2000 zł za niewielkie mieszkanie - taka kwota nie należy do rzadkości.
Zdarzają się też oferty tańsze, ale coś za coś. Na ogół niska cena jest okupiona mniejszym metrażem lub gorszą lokalizacją.
Tysiąc złotych (łącznie z opłatami administracyjnymi i opłatami licznikowymi) powinno wystarczyć, by zamieszkać w mikrokawalerce nieopodal siedziby Wydziału Nauk Społecznych i Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM. Całe mieszkanko liczy jednak zaledwie 17 mkw.
800 zł plus opłaty licznikowe to cena za mieszkanko o powierzchni 23 mkw. w domu jednorodzinnym przy ul. Karpiej w Poznaniu. Radość z niskiej ceny mogą mącić dość odległe uciążliwe dojazdy praktycznie w każdy punkt miasta.
1060 zł plus liczniki to koszt wynajmu i opłat administracyjnych w 35-metrowej kawalerce przy ul. Marszałkowskiej. Wystrój nie przypomina katalogów wnętrzarskich.
- To nie jest zasadnicza wada - twierdzi Jarosława Ejsymont. - Studenci często chcą się urządzić trochę po swojemu. Wolą więc niższy standard, ale właściciela, dla którego problemem nie jest wbicie w ścianę gwoździa.
Zobacz oferty mieszkań w Poznaniu:
POLECAMY:
Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?