Jerzy Szarwark twierdzi, że został oszukany przez Palmiarnie Poznańską, w której miał prowadzić działalność gospodarczą. Chciał w niej sprzedawać egzotyczne motyle, a także rysować gościom palmiarni karykatury oraz portrety wielkoformatowe. Zdaniem Szarwarka, dyrektor palmiarni postawił jeden warunek.
- Dyrektor Wągrowski obiecał, że będziemy współpracować, jeśli tylko założę działalność gospodarczą - tłumaczył Jerzy Szwark. Jednak, jak twierdzi, gdy założył działalność gospodarcza i zainwestował pieniądze palmiarnia ze współpracy się wycofała.
Na znak protestu i z poczucia bezsilności Jerzy Szarwark przypiął się we wtorek przed południem do schodów w Urzędzie Miasta. Negocjacje prowadzone przez pracowników Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej nie przyniosły efektów – protestujący plastyk noc spędził w urzędzie.
We wtorek rano, tuż przed otwarciem urzędu, po rozmowie z psychologiem, Jerzy Szarwak zdecydował się na zakończenie protestu.
- Za wszelką cenę staraliśmy się unikać rozwiązań siłowych – mówi Anna Szpytko, rzecznik prasowa prezydenta miasta. – W ciągu najbliższych dni dojdzie do spotkania, na którym mamy nadzieję, że przynajmniej część problemów pana Szarwarka uda się wyjaśnić i rozwiązać.
Więcej o proteście przeczytasz: |
Przypiął się łańcuchem w Urzędzie Miasta Na radykalną formę protestu zdecydował się mieszkaniec Poznania, który twierdzi, że został oszukany przez dyrektora Palmiarni Poznańskiej. |
Piszemy bajki dla Tomka! Dołącz się do akcji i napisz własną opowieść! |
Tym żyje miasto! publikuj teksty, zdjęcia, wideo Wygrywaj nagrody! |
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?