Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opowieść wigilijna

GOK
Darek, Marta i Tomek otrzymali nagrody – misie z herbem województwa, książki i słodycze, a rodzeństwo dodatkowo – radiomagnetofon i aparat fotograficzny.  Fot. Sz. Siewior
Darek, Marta i Tomek otrzymali nagrody – misie z herbem województwa, książki i słodycze, a rodzeństwo dodatkowo – radiomagnetofon i aparat fotograficzny. Fot. Sz. Siewior
Dzięki odwadze dwójki dzieci uratowano chłopca, którego zaatakowały psy. - Taką postawę trzeba głośno chwalić i nagradzać - mówi Andrzej Nowakowski, wojewoda wielkopolski.

Dzięki odwadze dwójki dzieci uratowano chłopca, którego zaatakowały psy.
- Taką postawę trzeba głośno chwalić i nagradzać
- mówi Andrzej Nowakowski, wojewoda wielkopolski.

W sobotę w Urzędzie Wojewódzkim wojewoda wraz z Apolinarym Koszlajdą, kuratorem oświaty, Bogdanem Małeckim, burmistrzem gminy Mikstat i Kazimierzem Trzeciakiem, sołtysem wsi Kaliszkowice Kaliskie, spotkał się z trójką dzieci: Darkiem Wójcickim oraz rodzeństwem Martą i Tomaszem Wojtaszkami. Powód był niecodzienny – w anonimowym liście do wojewody opisano desperacką walkę o życie pierwszego z chłopców w Kaliszkowicach.

Szczęście w nieszczęściu

– Jechałem rowerem, gdy napadły na mnie trzy psy – opowiada ośmioletni Darek Wójcicki, drobny chłopiec, który przyjechał do Urzędu z tatą Grzegorzem. – Jeden z nich szarpnął mnie za nogę i przewróciłem się. Psy ciągnęły mnie na pole, gryzły. Ja wyrywałem się i broniłem, ale nie mogłem dać im rady. Bardzo się bałem...

W tym czasie drogą nadjeżdżali na rowerach Marta i Tomek. Kiedy zobaczyli co się dzieje, 12-letni Tomek od razu ruszył na pomoc zaatakowanemu chłopcu, a starsza siostra pojechała po pomoc dorosłych.

– Nie bałem się, bo lubię psy i choć tych nie znałem, to wiedziałem, jak z nimi postępować - mówi Tomek, sam będący właścicielem trzech psów i dwóch kotów. – Zaczęłem krzyczeć i je odpędzać. Dwa uciekły, trzeci się jeszcze wahał, ale też puścił Darka i odbiegł. Tomek pomógł wstać Darkowi i zaprowadził go do jego rodziców, którzy powiadomieni przez Martę już biegli na pomoc synowi. Chłopca uratowała desperacka obrona, szybka pomoc Tomka i Marty, a także grube ubranie. Jak mówi tata chłopca - pomoc przyszła w ostatniej chwili, bo psy poszarpały już na leżącym dziecku grubą kurtkę i lada moment dostałyby się do ciała. Darek spędził w szpitalu dwa dni, otrzymywał też bolesne zastrzyki. Wyszedł jednak z życiem i zyskał dwóch przyjaciół.

Anonim pamiętał

- To jest jak opowieść wigilijna, bo cała historia zdarzyła się 24 grudnia, ponad rok temu - mówi Apolinary Koszlajda. – Takie postawy trzeba promować, trzeba mówić o nich nie mniej głośno, jak o zdarzeniach tragicznych, jakich teraz pełno w mediach.

– O sprawie dowiedziałem się z anonimowego listu mieszkańca Kaliszkowic, który nie chciał, by sprawa bohaterskich dzieci poszła w zapomnienie – mówi wojewoda Andrzej Nowakowski. – Niebawem na naradzie z burmistrzami będziemy omawiali sprawę watah bezpańskich psów, włóczących się po wsiach.

Psy atakują

To zdarzenie nie było jedyne – burmistrz i Irena Kurek, dyrektorka miejscowej szkoły, przypomnieli o dwóch innych incydentach z udziałem psów. Wydano już odpowiednie zarządzenia o konieczności wzmocnienia i naprawienia ogrodzeń, a gospodarze, których psy biegają bez opieki, mogą spodziewać się kar pieniężnych.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto