Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orkiestra ze śmieci: poznaniacy dali czadu! (wideo)

natalia adamczyk
natalia adamczyk
- Przez cały tydzień myślałem, że wywiało z Poznania wszystkich fajnych ludzi, ale teraz widzę, że na szczęście się myliłem - tak podsumował poznańską Recykling Fiestę Zbigniew Łowżył, pomysłodawca muzycznego zamieszania.

To prawda. Pomimo niepogody (w piątek przed południem padał nawet deszcz) i grudniowych ciemności, od 18.30 na Starym Rynku przybywało z każdą minutą "muzycznych warsztatowiczów".

Przed scenę obok ratusza, z której Zbigniew Łowżył i Maciej "Mustafa" Giżejewski pokazywali podstawowe bity, przyszło ponad 100 osób, czyli znacznie więcej, niż się zarejestrowało.

Muzycy z Republiki Czadu, poprzebierani w recyklingowe stroje, rozdawali wszystkim chętnym świecące diody i plastikowe bukłaki, owinięte folią i z przytwierdzonym sznurkiem, tak, by każdy mógł zawiesić je sobie na szyi i swobodnie na nich bębnić, nawet idąc w paradzie.

Dla odważnych były też stalowe rurki, na których gra była bardziej skomplikowana, gdyż polegała na skoordynowaniu uderzeń z podrzucaniem, a także zwykłe plastikowe butelki po wodzie mineralnej.

Po krótkim czasie zabrakło instrumentów i trzeba było zadowolić się pałkami. Nie zraziło to nikogo. Wręcz przeciwnie: widzowie przyłączali się chętniej, słysząc, że pod Zamkiem przygotowanych jest więcej stanowisk z instrumentami.

Zbigniew Łowżył zadziwiająco szybko zapanował nad nierównym w pierwszych podejściach bitem. Pokazywał wejścia poszczególnych instrumentów i tłumacząc, jak złapać wspólny rytm.

Z tym ostatnim były trochę problemy, ale znalazł się na to sposób: krok taneczny.
- I teraz dodamy sobie do bitu kroki sambowe! Dwa w przód i dwa w tył. Aaaa widzicie, nie da się przyspieszać i tańczyć równocześnie! Ruszamy się, ruszamy!- zachęcał wszystkich ze sceny.

Około godziny 19.30 kolorowy, roztańczony i rozbębniony pochód, przygotowany do grania, ruszył ze Starego Rynku ulicą Paderewskiego do placu Wolności. Zdziwieni przechodnie albo dołączali się do korowodu, albo ze zgrozą usuwali się na bok.

- Znowu jakieś protesty? - zapytywała elegancka pani, patrząc z niesmakiem na uśmiechnięty tłum bębniących.
- Co ja się nabiegam na tych pochodach i protestach! - skarżył się jeden z fotoreporterów, usiłujących złapać w kadr dziewczyny z Republiki Czadu w recyklingowych spódniczkach z folii i taśm. Przebrań dla warsztatowiczów nie udało się uchronić przez deszczem, więc poprzestano na kolorowych diodach, które rozdawano razem z instrumentami.

Przy placu Wolności czekała na warsztatowiczów specjalna platforma, na której Zbigniew Łowżył i część Republiki Czadu, recyklingowo poprzebierana, grała na beczkach w towarzystwie dwóch tańczących istot w białych wielkich sukniach z... folii, kolorowo podświetlonych. W takim towarzystwie parada dotaqrła aż pod Zamek, mijając Okrąglak, przechodząc przez ul. Fredry i Kościuszki.

Kierowcy byli wyrozumiali i przepuszczali cierpliwie wszystkich przez pasy. Nad korowodem czuwała też ochrona, poza tym poznaniacy byli tak pozytywni i zdyscyplinowani, że obyło się bez niemiłych incydentów i zniszczeń. Jedynym minusem parady było to, że nie zawsze słychać było zmiany rytmu, toteż czasami przód grał nieco inaczej niż środek czy tył. Ale najważniejsze, że wszyscy bawili się świetnie.

Po dojściu pod scenę przy CK Zamek wszyscy wrzucili swoje bukłaki i butelki do specjalnych pojemników, dostarczonych przez Remondis i natychmiast zajęli stanowiska muzyczne zainstalowane pod sceną: rzędy wiaderek, plastikowych megabasów i stalowych "wiolonczel".

Sekcja rurek pozostała ta sama, co w paradzie. Zbigniew Łowżył po raz drugi poprowadził krótkie warsztaty, przygotowujące do odtworzenia utworu, którym Największa Orkiestra Recyklingowa biła Rekord Guiness'a w czerwcu.

Rytm trochę się rozjeżdżał, bo i utwór był bardziej skomplikowany, ale w pewnej chwili naprawdę wszyscy zaczęli się słuchać i można było odegrać utwór "uroczyście i oficjalnie". Wyszedł naprawdę nieźle!

Po części warsztatowej przyszedł czas na zabawę. Na scenę, po krótkiej przerwie, wyszedł barwny, recyklingowy zespół Republika Czadu i specjalni goście - Jahlingua i Sabio, którzy dali z siebie wszystko, kołysząc poznaniaków swoimi utworami. Było naprawdę energetycznie: bardzo dużo osób (nie tylko młodych) tańczyło pod sceną. Niektórzy wybijali rytm pałkami, które zostały im po warsztatach. Nawet pomimo nieprzyjemnego incydentu - zamieszania, wywołanego tuż pod sceną przez kilku nietrzeźwych osobników (nie obyło się bez ingerencji ochrony) - nikt nie stracił dobrego humoru.

- Myślałem, że muzyka łagodzi obyczaje, a tu okazało się, że na odwrót - skomentował przepychanki stojący na scenie Zbigniew Łowżył (który też miał na sobie specjalny, recyklingową marynarkę z ... gazety!). W odpowiedzi otrzymał niezbyt cenzuralną odpowiedź. Nie wdając się w dyskusję, zripostował ją muzyką - świetnym, reggae'owym utworem, dzięki któremu wszyscy zapomnieli o niemiłej scenie i do końca koncertu bawili się świetnie. Było naprawdę... klimatycznie!


Recykling Fiesta w Poznaniu - zobacz wideo!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto