Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OS. KOSMONAUTÓW - Dziki wywiezione, zamieszkają w zagrodzie. ZOBACZ FILM

Maciej Roik, Tomasz Nyczka
Na osiedlu Kosmonautów to dość częsty widok...
Na osiedlu Kosmonautów to dość częsty widok... fot. archiwum
W ostatnią niedzielę próba odłowienia dzików pojawiających się regularnie w okolicy ludzkich domów na os. Kosmonautów w Poznaniu zakończyła się niepowodzeniem.

- Akcja rzeczywiście była nieudana- przyznaje Jerzy Radzikowski z Koła Łowieckiego "Ratusz". Pokaleczona locha uciekła łowczym.

W piątek służby były już lepiej przygotowane. - Dziki zostały uśpione strzałami z karabinka i przewiezione do Zespołu Szkół Leśnych w Goraju - mówi Hieronim Węclewski ze sztabu kryzysowego poznańskiego magistratu.

Na miejscu obecny był Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Tym razem wszystko odbyło się humanitarnie i z zachowaniem należytych procedur - twierdzi Ireneusz Sobiak.

W Goraju, nieopodal szkoły, dziki będą żyły w zagrodzie edukacyjno- przyrodniczej wielkości 4 ha.

Czy myśliwi, którzy w niedzielę próbowali odłowić lochę z trzema młodymi na osiedlu Kosmonautów popełnili przestępstwo? Tak twierdzą członkowie towarzystwa "Pogotowie dla zwierząt". Bo poranione przez członków Polskiego Związku Łowieckiego zwierzę pozostawiono bez pomocy weterynaryjnej. - Złożyliśmy w tej sprawie wniosek o ściganie i ukaranie sprawców - mówi Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla zwierząt".

Sprawę wyjaśniają funkcjonariusze z komisariatu Poznań Północ. Dziki na osiedlu pojawiły się już zimą i z czasem oswoiły się z mieszkańcami. Mimo obietnic, że zwierzęta zostaną wywiezione do lasu, służby nie reagowały. W niedzielę locha z trzema młodymi przyszła na plac zabaw. Mieszkańcy zadzwonili po straż miejską. Ci powiadomili lekarza weterynarii, który jednak nie przyjechał. Zaalarmowano także łowczego okręgowego, który przysłał na miejsce kilku członków koła łowieckiego. Ci próbowali pojmać dzika.

- Z relacji świadków akcji wiemy, że myśliwi skrępowali lochę za łapy w sposób powodujący jej ból i cierpienie. Zawiązali na przedniej i tylnej kończynie liny i ciągnęli zwierzę. Dzik bardzo krwawił - mówi Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla zwierząt".

Towarzystwo interweniowało na apel mieszkańców, po tym jak ci kazali członkom PZŁ opuścić teren akcji. Okazało się, że odjeżdżając, mężczyźni pozostawili na kończynie dzika linę. Nie do końca oswobodzone zwierzę uciekło. - Aż trudno mi uwierzyć, że takie sceny rzeczywiście mogły mieć miejsce - dodaje Bielawski.

Dlatego "Pogotowie dla zwierząt" w Trzciance złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez myśliwych. Zdaniem stowarzyszenia myśliwi popełnili sześć wykroczeń z ustawy o ochronie zwierząt.

W poniedziałek wolontariusze "Pogotowia dla zwierząt" spotkali się z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Poznaniu. Wspólnie rozpoczęto przygotowanie akcji złapania czterech dzików.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto