Pączkowe szaleństwo

Stojący na końcu kilkudziesięcioosobowej kolejki mają przed sobą przynajmniej 20 min. trwania. Ale nikt nie rezygnuje i ciągle dochodzą nowe osoby.
- No bo pączki z Elite są najlepsze - mówią panie stojące przed cukiernią, jakby to było oczywiste. - I koniecznie z powidłami śliwkowymi, żadne tam adwokaty czy ajerkoniaki. Tylko takie się liczą!

W drugim oddziale Elite przy Wrocławskiej kolejki nie ma - ale nie ma też pączków.
- Do południa zeszło nam 40 blach i już nie ma - rozkłada ręce ekspedientka, bo co chwilę do cukierni wchodzi ktoś pytając o tłustoczwartkowy przysmak. - Oczywiście, że jeszcze będą, ale naprawdę trudno dokładnie powiedzieć, czy za kwadrans, czy za pół godziny. Nasza cukiernia pracuje pełną parą, żeby dostarczać świeże na bieżąco, ale i tak nie wystarcza...

W cukierni Expressowa przy Al. Marcinkowskiego też praca wre: stąd przecież pochodzą słynne na cały Poznań pączki z konfiturą różaną.
- Sprzedałyśmy już trzy partie pączków od rana - mówi Iwona Pogodzińska, błyskawicznie odbierając tace i układając pączki na półkach. - Ale ile konkretnie sztuk nie jesteśmy w stanie powiedzieć.  Tempo jest takie, że dopiero wieczorem siądziemy i policzymy...
- Najlepiej schodzą oczywiście te z konfiturą różaną - dodaje Aleksandra Ziarczyk, równie szybko pakująca pączki dla kolejnych klientów.

I rzeczywiście tak jest, bo mimo dość wczesnej pory nie ma już ani jednego pączka z konfiturą. Zostały tylko te z adwokatem, ale też niewiele. Sprzedawczynie czekają na kolejną dostawę - ta cukiernia też pracuje na pełnych obrotach. Niestety, okazuje się, że właśnie przywiezione pączki są też z adwokatem, co nie cieszy klientów czekających w kolejce... Na te z konfiturą trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Część amatorów pączków twardo zamierza czekać dalej, część decyduje się na wersję z adwokatem.

- Lepszy taki niż żaden, skoro może zabraknąć - śmieje się starsza pani, odbierając swoją paczkę z pączkami.- A przecież Tłusty czwartek bez pączka do nie do pomyślenia!