Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętajmy o Strzeleckim

Marcin IDCZAK
Dwie miniatury pomnika Strzeleckiego znajdują się w mojej pracowni od 15 lat – mówi Jerzy Sobociński. Fot.: A. Szozda
Dwie miniatury pomnika Strzeleckiego znajdują się w mojej pracowni od 15 lat – mówi Jerzy Sobociński. Fot.: A. Szozda
W poznańskiej pracowni rzeźbiarza Jerzego Sobocińskiego znajdują się dwie miniatury jego australijskiego pomnika przedstawiającego Pawła E. Strzeleckiego.

W poznańskiej pracowni rzeźbiarza Jerzego Sobocińskiego znajdują się dwie miniatury jego
australijskiego pomnika przedstawiającego Pawła E. Strzeleckiego. Jednak nikt w Poznaniu nie pomyślał
o tym, aby monument wielkiego odkrywcy stanął w jego rodzinnym mieście.

Jerzy Sobociński zaprojektował pomnik najsłynniejszego polskiego podróżnika i odkrywcy, który stanął w Australii. Inicjatorem był spokrewniony z podróżnikiem Ryszard Strzelecki.

Niestety, podobnego monumentu nie ma wciąż w rodzinnym mieście Pawła Edmunda Strzeleckiego – Poznaniu. Jest wprawdzie cudem uratowany przed zniszczeniem obelisk poświęcony odkrywcy oraz nagrobek na Cmentarzu Zasłużonych na Wzgórzu św. Wojciecha.

Jednak Poznań zapomniał o odkrywcy.

Pierwsze zlecenie

- W latach siedemdziesiątych zwrócono się do mnie, bym zaprojektował pomnik Strzeleckiego – wspomina J. Sobociński. – Miał on stanąć na terenie byłego dworku podróżnika na Głuszynie.

Jednak, z nieznanych przyczyn, władze zaniechały budowy pomnika w Poznaniu.

Natomiast w połowie lat osiemdziesiątych Polonia australijska zabrała pieniądze na postawienie pomnika odkrywcy w Australii. Odsłonięto go w 1988 roku, gdy uroczyście obchodzono 200-lecie tego kraju. Monument o wysokości 9 metrów znajduje się w Parku Narodowym im. Tadeusza Kościuszki u podnóża Gór Śnieżnych.

Powstały miniatury

W pracowni J. Sobocińskiego wykonano także dwie miniatury pomnika. Każda metrowej wysokości. Polacy z antypodów prawdopodobnie chcieli je podarować dwóm szkołom związanym tradycjami z P. E. Strzeleckim. Miały to być placówki z poznańskiej Głuszyny oraz podstawówka spod Warszawy. Jednak choć Roman Strzelecki kilka razy zapowiadał, że przyjedzie po pomniki, to jednak do dziś tego nie uczynił.

- Miniatury te mogą stanąć w jakimś budynku – wyjaśnia J. Sobociński. – Można wykonać również odlewy z brązu.
Wówczas mogłyby trafić na otwartą przestrzeń. Rzeźbiarz nie wie, co się stanie z dwoma pomnikami.

- Może trafią do szkół – podsumowuje.

W magazynie

Jednak od 15 lat, zapomniane, znajdują się wciąż w pracowni artysty. Sprawą pomnika i ewentualnego jego ustawienia w szkole lub parku na Głuszynie zainteresowała się tamtejsza Rada Osiedla.

- Niestety, pamiątek po tym wybitnym poznaniaku nie ma w naszym mieście zbyt wiele – mówi Wiesława Cuch, przewodnicząca Rady Osiedla. – Dotyczy to także Głuszyny. Z dworku, w którym mieszkał Strzelecki, pozostał jedynie zniszczony park i kilka schodów.
Jest jeszcze obelisk, który niegdyś ustawiono przed pozostałościami domu odkrywcy. Był on jednak stale niszczony przez chuliganów. Dlatego też, zdecydowano się go przenieść przed budynek głuszyńskiej podstawówki.
Jak dodaje J. Sobociński, jednym z najlepszych miejsc, w którym można upamiętnić Pawła Edmunda Strzeleckiego, jest park w Głuszynie.

- Choć zdewastowany, to jest on jednak bardzo piękny – mówi.

Ewentualne wykonanie odlewu może kosztować około 7 tys. zł. Sam park ma zostać wpisany w rejestr zabytków.

Dołożył rząd

Pomysłodawcą postawienia pomnika P. E. Strzeleckiego w Australii był Ryszard Strzelecki, który na antypody wyemigrował po II wojnie światowej. Poczuwa się on do więzi rodzinnych z P. E. Strzeleckim. Jeden z braci podróżnika miał być jego dziadkiem, a on sam do dzisiaj posiada pieczęć herbową Strzeleckich. Konkurs na postument wygrał Jerzy Sobiciński z Poznania. Natomiast w Australii sprzedawano cegiełki na budowę. Każda z nich kosztowała 10 dolarów. Polonusom udało się zebrać 300 tys. dolarów. Australijski rząd dołożył 40 tys. dolarów. Pomnik wykonano w Gliwicach.

Bez aborygenów

Na pomniku w Australii znajdują się napisy w języku polskim i angielskim, które informują o odkryciach Strzeleckiego. Postać na cokole jedną ręką wskazuje na Górę Kościuszki (wyznaczona przez P. E. Strzeleckiego, jako najwyższy szczyt kontynentu). Początkowo na pomniku miały znajdować się jeszcze sylwetki aborygenów. Jednak tuż przed skończeniem pracy, autor otrzymał prośbę od rządu Australii, by je usunąć. Uznano, że rdzenni mieszkańcy kontynentu na tym postumencie mogą być pomysłem niepoprawnie politycznym.

Góry i rzeki

Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) podróżnik, geograf i geolog. Prowadził badania m.in.: geologiczne, meteorologiczne w USA, Meksyku, Brazylii, Urugwaju, Chile, Hawajach, Polinezji, Australii, Nowej Zelandii i Tasmanii. W Australii wyznaczył najwyższy szczyt i nazwał go Górą Kościuszki. Odkrył krainę Gippsland i dolinę Latrobe, gdzie znajdują się jedne z największych na świecie pokłady węgla brunatnego, a także złoża ropy naftowej i złota. Od 1853 był członkiem Królewskiego Towarzystwa Geograficznego i Royal Society w Londynie. Na jego cześć nazwano w Australii pasmo górskie, dwa szczyty, jezioro i rzekę.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto