MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pań premiera czyli babskie panacea

Błażej KUSZTELSKI
Fragment spektaklu ,,Pańpremiera”. Na scenie F. Łukaszewska i M. Łodej Fot. D. Biegowski
Fragment spektaklu ,,Pańpremiera”. Na scenie F. Łukaszewska i M. Łodej Fot. D. Biegowski
Pańpremiera" w Teatrze Nowym ma - zgodnie ze swą nazwą i wcześniejszymi zapowiedziami - damską wyłącznie obsadę i kobiecy - rzekłbym - charakter. Tyle tylko, że to swoiste ,,pańdemonium" Satana (jak ongiś znajomi ...

Pańpremiera" w Teatrze Nowym ma - zgodnie ze swą nazwą i wcześniejszymi zapowiedziami - damską wyłącznie obsadę i kobiecy - rzekłbym - charakter. Tyle tylko, że to swoiste ,,pańdemonium" Satana (jak ongiś znajomi nazwali Jerzego Satanowskiego) z teatrem niewiele ma wspólnego.

Szafa i kanapa

,,Pańpremiera" to raczej koncert na scenie niż sceniczne widowisko. I nawet teatralna zgoła sceneria nie jest w stanie zatrzeć tego wrażenia; zresztą rozbudowana scenografia często bywa tłem dla różnych koncertów estradowych. Poetycki pejzaż, jaki stworzyła na scenie scenograf Izabela Chełkowska, pełen jest przedmiotów codziennego użytku: szafa, kanapa, maszyna do szycia, żelazny piecyk z czajnikiem czy wanna. Ale jednocześnie kojarzy się on z obrazem dworca kolejowego (z peronem i bufetem), a ogromna szafa - tryptyk pełni rolę budynku stacyjki, otwartej na różne krajobrazy. Bo jest to stacyjka - dom, przystanek w podróży przez życie, poprzez różne stany kobiecej duszy i świadomości, poprzez różne jej emocje i pragnienia. ,,Pańpremiera" jest zresztą pierwszą z cyklu: ,,Wszystkie babskie środki przeciwko śmierci", a więc różne babskie panacea na życie, takie jak: marzenia, miłość, bogactwo uczuć i wzruszeń, refleksja nad sensem naszego istnienia i świata.

Raczej estrada

W tym surerealistycznym krajobrazie scenicznym umieścił Satanowski w kilku punktach mikrofony, do których niestety ,,przykleił" na stałe śpiewające aktorki. W efekcie ,,Pańpremiera" kojarzy się bardziej z estradą poetycką, z tzw. poezją śpiewaną, niż z widowiskiem muzycznym, a już tym bardziej z kabaretem piosenki czy przedstawieniem teatralnym. A szkoda, pamiętamy bowiem zrealizowane ongiś przez Satanowskiego widowisko muzyczne pod oryginalnym tytułem ,,Decadanse" (taka kontaminacja dwóch francuskich słów: dekadencja i taniec). Było to porywające miejscami przedstawienie, rozpięte między musicalem a Gombrowiczem, z ambicjami prezentowania historiozofii XX wieku z jego upadkiem wartości i różnymi totalizmami.

Tym razem jednak Satanowski bliższy jest formule koncertów wrocławskich z okazji festiwalu piosenki aktorskiej. Osobiście wolę jednak te widowiska piosenkarskie, które realizuje Strzelecki, niźli Satanowskiego ,,rapsodyczny teatr piosenki". Tak jak bliższa jest mi piosenka rodem z kabaretu czy teatru satyry niż z Piwnicy pod Baranami (z wyjątkiem Demarczyk czy Szałapak). Jestem więc głuchy na rodzaj piosenki i rodzaj poetyckości zaproponowanych przez Satanowskiego. Dla mnie pozostaje on nade wszystko znakomitym kompozytorem muzyki teatralnej.
Spośród śpiewających aktorek najbardziej podobały mi się: Daniela Popławska - kobieta w czerni, Barbara Kałużna - dziewczyna i Bożena Borowska - kobieta z temperamentem. Sprowadzenie Kazimiery Nogajówny do roli recytującej Magdy Umer przyjąłem z żalem, pamiętając jej świetną interpretację Jasnorzewskiej z ,,Decadanse".

Teatr Nowy: ,,Pańpremiera" - scenariusz, reżyseria i muzyka: Jerzy Satanowski, scenografia: Izabela Chełkowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Alicja Majewska o prostych włosach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto