Pan Szlafroczek i łaskawość niewyedukowanych

Sami radni przyznają, że obecność kamer na sali sesyjnej nie sprzyja ani kulturze wypowiedzi, ani rzeczowości obrad. Dyskusja często przeradza sie w osobiste docinki, a mówcy wydają się zabierać głos wyłącznie po to, by zaistnieć w telewizyjnym przekazie. Bez względu na to, o czym mówią.

Przedstawiamy Wam kilka cytatów z wypowiedzi poznańskich radnych na wtorkowej sesji Rady Miasta. Obiecujemy, że będziemy pilnować radnych także na następnych sesjach i o wszystkich niezwiązanych z obradami wypowiedziach Was informować.
Chcemy, by na kilkunastu godzinach obrad radni zajęli się w końcu pracą nad rozwiązaniem problemów miasta, a nie autopromocją i osobistych utarczkami.

Michał Grześ:
- do radnych PO w czasie dyskusji o podwyżkach podatku od nieruchomości:
Powinniście nazywać się Klubem Podwyżek Obywatelskich!
Powiedzcie "podnosimy ceny i podatki, by żyło sie lepiej"
- po krytyce swoich wypowiedzi:
Mogę dyskutować z każdym. Nie będę jednak dyskutować z pomyłkami wyborców. Bo one się zdarzają i trzeba je przeżyć.

Sławomir Smól:
- do radnego Michała Grzesia:
A pan ma ksywkę Pan Szlafroczek, bo epatuje pan mieszkańców Poznania szlafroczkami, swoim synkiem i fikusami swojej teściowej.

Aldona Szelągowska:
- do przewodniczącego Grzegorza Ganowicza, po udzieleniu głosu:
Bardzo dziekuję za łaskawość, panie przewodniczący.

Grzegorz Ganowicz:
- po uwagach na temat niewyedukowania radnych:
Przyjmuję z pokorą uwagę o niedostatkach w moim wykształceniu.

Norbert Napieraj:
- w czasie dyskusji o stanowisku Rady na temat prawidłowego odżywiania w szkołach i przedszkolach:
Ja nie jestem najlepszym przykładem dobrego odżywiania.