MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

PARSKO koło Kościana - Historia na nowo pisana

Łukasz ZALESIŃSKI
Wonieść znalazł się w elitarnym klubie – żartuje Grzegorz Nowak. - Fot. Ł. Zalesiński
Wonieść znalazł się w elitarnym klubie – żartuje Grzegorz Nowak. - Fot. Ł. Zalesiński
Co łączy Kruszwicę i Wonieść pod Kościanem? – W dziejach obydwu miejscowości pojawia się epizod z myszami w roli głównej – wyjaśnia Grzegorz Nowak, weterynarz, który napisał poemat o gryzoniach, organach i ...

Co łączy Kruszwicę i Wonieść pod Kościanem? – W dziejach obydwu miejscowości pojawia się epizod z myszami w roli głównej – wyjaśnia Grzegorz Nowak, weterynarz, który napisał poemat o gryzoniach, organach i kłótni, która podzieliła wieś i dwór...

Dwa tylko miejsca w całej Polsce słyną Gdzie ludzkie plany z mysiej przyczyny giną! Oba nad wodną tonią, oba starodawne. Nadgoplańska Kruszwica ze stołbiskiem sławne. Toż świątynia w Wonieściu, tuż pod Kościanem. Benedyktyńskim wzniesiona staraniem – tak zaczyna się poemat napisany przez Grzegorza Nowaka, mieszkańca maleńskiej wsi Parsko pod Kościanem. Klasycznym trzynastozgłoskowcem opiewa on autentyczną historię, która pod koniec XIX wieku odbiła się szerokim echem w lokalnej prasie.

Spór z myszą w tle

Rzecz dotyczy sądowego sporu pomiędzy pruskim szlachcicem Justusem von Wedemeyerem, który rządził pobenedyktyńskim majątkiem w Wonieściu, a miejscową parafią. Pod koniec XIX wieku wierni postanowili kupić do kościoła nowe organy. Von Wedemeyer przystał na inwestycję. Kiedy jednak instrument wykonany przez berlińskiego mistrza Alberta Langa trafił do Wonieścia, okazało się, że nie bardzo wiadomo, kto ma za nie zapłacić. – Prawo pruskie nie było tutaj jednoznaczne. Von Wedemeyer zgadzał się pokryć część kosztów, upierał się jednak, że wyłoży mniej niż oczekiwała parafia – wyjaśnia Nowak. Koniec końców organy zamiast w kościele, wylądowały w spichlerzu. Mniej więcej półtora roku później niemiecki właściciel uniósł się honorem i stwierdził, że pokryje całość kosztów. Gdy jednak instrument wydobyto na światło dzienne, okazało się, że niemal w całości został zjedzony przez myszy. – Odnotowano to w oficjalnym protokole – podkreśla Nowak. Zdarzenie to dało początek serii procesów sądowych, które naraziły parafię na pokaźne straty finansowe. Ostatecznie nowe organy trafiły do Wonieścia dopiero w 1894 roku.

Historia tworzona od nowa

Dzieje organów opisał niegdyś Leopold Czachorowski. – To właśnie na jego relacji opierałem się, tworząc własną opowieść. Postanowiłem jednak nadać jej nieco inną formę – wyjaśnia Nowak. Sięgnął on po klasyczny, nieco już zapomniany gatunek literacki. Dlaczego? – Głównie dlatego, że historia wydarzyła się u schyłku romantyzmu. Chciałem po trosze przywołać tamte czasy – podkreśla Nowak i zaraz dodaje, że nie zależy mu na tworzeniu kolejnych broszur, które opisują dzieje regionu. – Tu chodzi raczej o wykreowanie tożsamości pewnego miejsca. Ukazanie, że w okolicy, w naszej małej ojczyźnie także działy się rzeczy niezwykłe. Przecież należymy do elitarnego klubu miejscowości, w których historię wpisały się myszy – zaznacza Nowak. Zapowiada też, że będzie dążył do tego, by ów klub sformalizować.
Poemat na razie wyszedł w wersji eletronicznej. Wkrótce jednak zostanie wydany na papierze. Okazją do tego będzie 100-lecie ponownej konsekracji kościoła w Wonieściu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto