Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie jak sardynki w puszce. Ścisk i tłok w pociągach do Poznania. Przepełnione składy, gorąc i omdlenia to codzienność podróżnych

Dominika Kapałka
Dominika Kapałka
Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Do wielu pociągów jadących w stronę Poznania ciężko się dostać w godzinach szczytu.
Do wielu pociągów jadących w stronę Poznania ciężko się dostać w godzinach szczytu. Robert Woźniak
Dojazd do stolicy Wielkopolski koleją w godzinach szczytu jest dla pasażerów coraz trudniejszy. Ledwo mieszczą się w składach, a ci, którzy się nie dopchają, zostają na peronie. Problem ten występował na niektórych trasach już na początku września. Teraz, kiedy naukę rozpoczęli także studenci, a drożejące paliwo nie zachęca do korzystania z własnych pojazdów, dotyczy on już większości linii obsługujących podpoznańskie miejscowości. Ścisk jest tak potężny, że część pasażerów jest bliskich omdlenia, także ze względu na panujące w składach gorąco. Im bliżej Poznania, tym gorzej. Pasażerowie podczas porannego szczytu komunikacyjnego często nie są w stanie wsiąść do pociągu na stacjach oddalonych kilkanaście kilometrów od celu.

Armagedon na dojeździe do Poznania. Potężny ścisk, włączone ogrzewanie

Czytelnicy lawinowo informują nas o bardzo trudnych warunkach, w jakich przychodzi im dojeżdżać koleją do stolicy Wielkopolski. W porannym pociągu ze Zbąszynka do Poznania pasażerowie podróżowali w potężnym ścisku.

- Od stacji Dopiewo ludzie dopychali się do wnętrza pociągu i podróżowali na stojąco w ogromnym ścisku i tłoku. Nie była włączona klimatyzacja, według mnie brak było trybu wentylacji wnętrza pociągu, a było włączone ogrzewanie

– stwierdza nasz Czytelnik. Ponadto był on naocznym świadkiem złego samopoczucia kilku osób, w tym jednego omdlenia nastolatka. - Na szczęście w panującym ścisku nie upadł bezwładnie, a tylko osunął się na podłogę pojazdu. Udzielano mu później pomocy na peronie – relacjonuje.

Jak dodaje w rozmowie z nami, podróżuje regularnie tą trasą i linią. W jego ocenie skład pociągu jest zbyt krótki, a niedostosowanie ogrzewania do warunków pogodowych może doprowadzić do sytuacji niebezpiecznych dla pasażerów. Poinformował również naszą redakcję, że tego samego dnia złożył do przewoźnika reklamację.

Ścisk i tłok w pociągach także po południu

Podobna sytuacja ma miejsce także w innych pociągach na tej trasie.

- My również jeździmy pociągiem relacji Zbąszynek - Poznań Główny. Wsiadamy w Palędziu. Jeździmy pociągiem o godz. 8:10 do Poznania. Nie można w ogóle wsiąść. Jest każdorazowy, codzienny bieg i walka o miejsca... stojące. Jeśli ktoś nie wsiądzie od razu, jak pociąg się zatrzyma, to musi biegać między drzwiami i szukać choćby fragmentu miejsca dla siebie

– pisze nasz czytelnik, mieszkaniec Dopiewca.

Jak informuje, zdarza się, że z powodu przepełnienia składy notują nawet kilkudziesięciominutowe opóźnienia. - We wtorek pociąg o 16:40 relacji Poznań Główny - Zbąszynek miał ponad 50 min opóźnienia, ponieważ... o ironio... znów ktoś zemdlał - relacjonuje. Pomstuje także na fakt, że za takie warunki podróżowania płaci dość słono. - Cena biletu miesięcznego na trasie Palędzie - Poznań Główny to 200 zł, a warunki... brak słów. Fakt podstawienia dłuższego składu w pociągu o godz. 5.31 niczego nie zmieni, bo kolejne pociągi i tak są przepełnione - dodaje.

Tłumy ludzi w pociągach. Problem dotyczy niemal wszystkich relacji

Problem przepełnionych pociągów dotyczy także innych tras kolejowych do Poznania.

- To samo się dzieje w pociągu z Konina, który do stacji Poznań Główny dojeżdża o 6:45 i pewnie w innych o tych godzinach jest to samo. W dodatku niektórzy pasażerowie nie patrzą na tłok i wsiadają z rowerami, które zajmują miejsca za 3 osoby. Moim zdaniem powinni wprowadzić zakaz przewozu rowerów w krótkich składach, bo i bez tego są przepełnione

- stwierdził jeden z naszych czytelników w liście do redakcji.

Omdlenia zdarzają się także na innych trasach. Czytelniczka Weronika poinformowała o incydencie, jaki miał miejsce w niedzielnym pociągu z Kołobrzegu do Poznania, obsługiwanym przez Polregio. - Przed stacją Oborniki zemdlał 15-letni chłopak. Pociąg stał przez pół godziny do czasu przyjazdu pogotowia i policji, gdyż podróżował sam. Ponadto klimatyzacja była wyłączona - relacjonuje.

Jak sardynki w puszce czują się także pasażerowie pociągów kursujących do stolicy Wielkopolski z Wągrowca. - W pociągach panuje niemiłosierny ścisk. Niektórym osobom niedużo brakuje do omdlenia, jest bardzo duszno i nie ma czym oddychać, nie mówiąc o zajęciu miejsca siedzącego - pisze Hanna Kujawiak, której syn codziennie dojeżdża pociągiem do Poznania.

- Apogeum nastąpiło jednak wczoraj rano: planowany pociąg do Poznania, 6.27 w Murowanej Goślinie, miał opóźnienie. Kiedy przyjechał na stację nie wszyscy pasażerowie mogli do niego wsiąść - był tak przepełniony. Podróżni w Murowanej Goślinie zostali wpuszczeni do niego. Niestety, tego szczęścia nie mieli mieszkańcy Owińsk i dalszych miejscowości, którzy zostali na peronie

– relacjonuje. Sytuację tą potwierdzają również inni pasażerowie podróżujący składem, którzy także zwrócili się do naszej redakcji.

Skandaliczne warunki w pociągach. Co na to przewoźnicy?

Inny czytelnik zwrócił uwagę na tłok w pociągach do i z Torunia oraz Bydgoszczy, obsługiwanych przez Polregio, o którym pisaliśmy we wrześniu. Skontaktował się on z przewoźnikiem za pośrednictwem portalu społecznościowego. Jak został poinformowany, bilety na połączenia przewoźnika są sprzedawane na daną trasę, a nie konkretny pociąg, stąd istnieje możliwość wybrania innego składu przewoźnika, w którym bilet zachowa ważność.

- Staramy się dostosowywać pojemność naszych pociągów do aktualnych potrzeb, ale jak każdy przewoźnik dysponujemy ograniczoną liczba pojazdów. Dodatkowo, pojemność poszczególnych składów wynika także z umów, jakie mamy zawarte z samorządami wojewódzkimi

- informowało pasażera Polregio. Wiadomość zawierała także sugestię, aby w tej kwestii kontaktować się bezpośrednio z urzędem marszałkowskim, w tym przypadku województwa wielkopolskiego.

Urząd marszałkowski reaguje. Pociągi będą większe, ale nie pojadą częściej

Po kilkukrotnych interwencjach dziennikarzy Głosu Wielkopolskiego, urzędnicy podjęli decyzję o powiększeniu pociągów.

- Przewoźnicy kolejowi realizujący przewozy na zlecenie województwa wielkopolskiego zostali zobligowani do przeprowadzania badań frekwencji na poszczególnych połączeniach oraz reagowania na wzmożone potoki podróżnych w ramach posiadanej rezerwy taborowej

– mówi Robert Pilarczyk, Dyrektor Departamentu Transportu urzędu marszałkowskiego.

Jak informuje, wzmocnione zostały pociągi ze Zbąszynka, Gniezna oraz Wągrowca. Są to m. in. pociągi 77688/9 Mogilno 5.54 - Poznań 7.07, 77300 Zbąszynek 5.31- Poznań Gł. 6.38, 77386/7 Wągrowiec 5.56 – Poznań Gł. 6.58. - Jednocześnie informuję, że nie ma możliwości zwiększenia liczby par pociągów w godzinach szczytu komunikacyjnego ze względu na ograniczoną przepustowość poszczególnych linii kolejowych oraz zatwierdzenie przez zarządcę Infrastruktury (PKP PLK) rozkładu jazdy na V cykl zamknięciowy, obowiązujący od 6 listopada - kończy Robert Pilarczyk.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto