Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie pociągu TLK przez 4 godziny stali w polu. "Nie było żadnych informacji"

Redakcja MM
Redakcja MM
To zdjęcie z niedzielnej podróży pociągiem „Podlasiak”. Zdaniem naszego Czytelnika, przewoźnik zawiódł
To zdjęcie z niedzielnej podróży pociągiem „Podlasiak”. Zdaniem naszego Czytelnika, przewoźnik zawiódł Czytelnik
Pasażerowie pociągu TLK "Podlasiak" spędzili cztery godziny w szczerym polu. Narzekają na sposób ich potraktowania przez przewoźnika.

Marek Jaszczyński
[email protected]

– Nikt nie powiedział ile mamy czekać, część pasażerów odjechała innym składem, pozostali się nie zmieścili – napisał do nas w e-mailu na adres [email protected] Pan Łukasz, jeden z poszkodowanych.

Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę. Pociąg TLK relacji Białystok-Szczecin, za Koninem potrącił pieszego. Skład zatrzymał się w polu.

– Żadnych oficjalnych informacji o tym co się stało i co dalej z pasażerami nam nie przekazano – mówi pan Łukasz, jeden z pasażerów.

Między pasażerami zaczęła krążyć plotka jakoby tych, którzy jadą do Poznania miał zabrać inny pociąg. Faktycznie zatrzymał się ekspres Warszawa-Berlin i zabrał pasażerów do Poznania ale tylko tych, którzy się zmieścili. Pasażerom podróżującym dalej nie przedstawiono żadnej możliwości – oczywiście oni również mogli wsiąść do ekspresu ale nie było już w nim miejsca. Ponadto nikt oficjalnie takiej informacji nie przekazywał.

Pozostali siedzieli przez około 4 godziny w składzie w polu bez informacji, bez herbaty czy jakiegoś posiłku. Nikt z załogi pociągu nie chciał się zająć pasażerami.

– Nikt nie poinformował dyspozytora o konieczności zabrania pozostałych pasażerów, a minął nas przynajmniej jeden pociąg jadący również do Szczecina. Żadnych informacji nam nie udzielano – żali się mężczyzna. – Wyszło na to, ze są pasażerowie równi i równiejsi. Tymi podróżującymi do Poznania warto się było zająć a reszta widać jest nie była ważna.

Pan Łukasz próbował dowiedzieć się czegoś telefonicznie ale oficjalne linie informacyjne dla pasażerów nie potrafiły nam udzielić informacji ani pomocy.

– Dopiero dyspozytor z Poznania okazał się rozsądnym człowiekiem i profesjonalistą. Udzielił nam informacji, iż pociąg lada moment ruszy – opowiada pan Łukasz. – Faktycznie ruszył po czterech godzinach stania w polu. Tylko czemu musiałem dzwonić do poznańskiego dyspozytora aby się tego dowiedzieć? Czemu załoga pociągu nas „olewała”? Dopiero zmiana załogi pociągu na najbliższej stacji nieco poprawiła ten obraz – nowy kierownik pociągu zarządził podanie pasażerom kawy i herbaty.

Zgodnie z planem pociąg miał dojechać do Szczecina po godz. 20, a był na miejscu po północy.

– Żaden autobus do mojego miejsca zamieszkania już nie kursował – dodaje pasażer. – Rozumiem, że pociąg zatrzymał się z przyczyn niezależnych od PKP, ale zadbanie o pasażerów w tym czasie np. alternatywny transport to chyba nie jest luksus? Wydaje mi się, że mieszkańcy Szczecina i okolic powinni wiedzieć, że dla intercity są pasażerami drugiej kategorii. Może powinni więc rozważyć inne środki transportu.

Przewoźnik, czyli spółka PKP Intercity do chwili zamknięcia na razie nie udzielił nam wyjaśnień.

– Pracujemy nad wyjaśnieniem – tłumaczy Beata Czemerajda z Biura Komunikacji i Public Relations PKP Intercity S.A. Centrala Spółki.


od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto