Patent na świnię złotnicką

Przetwory ze świni złotnickiej ma szansę zagościć na stołach Europy jako opatentowany produkt Wielkopolski. Naukowcy z Akademii Rolniczej w Poznaniu podejmują starania o uzyskanie dla tej rasy tzw. znaku geograficznego.
Zdaniem prof. Janusza Buczyńskiego, kierownika Katedry Hodowli i Produkcji Trzody Chlewnej Akademii Rolniczej w Poznaniu hodowla tej rasy w Wielkopolsce jest jeszcze zbyt mała, by można wystąpić do Urzędu Patentowego o zastrzeżenie nazwy ,,Mięso świni złotnickiej’’. Obecnie hodowanych jest zaledwie 300 sztuk świń złotnickich, z tego w Wielkopolsce jest 150 loch rasy złotnickiej białej i 24 - pstrej.

- Trzeba pomóc finansowo ludziom, którzy to rozmnożą, by stado wielkopolskie liczyło jakieś 500 sztuk - mówi profesor - Z takiej ilości po roku może być 900 tuczników i wtedy można mówić o przetwórstwie. Chodzi o to, by rozwinąć produkcją do takiej skali, by stanowiła zalążek podaży. Byłoby to mięso extra, ale musi być ciągle dostępne. Na razie hodowlą zainteresowany jest duży przemysł mięsny.

Złotnicka na imieninach

Co ciekawe świnia złotnicka znajduje się w zaniku właśnie dlatego, że już dawno uznano, że nie nadaje się do masowej produkcji.

- Ze względu na dłuższy niż w przypadku innych ras okres chowu i dochodzenia do wagi ubojowej - mówi dr Aleksandra Swulińska-Katulska, kierownik Studium Wiejskiego Gospodarstwa Domowego Akademii Rolniczej w Poznaniu. - Dlatego jej produkcja jest mniej opłacalna i produkty z niej byłyby droższe. To byłoby coś naprawdę extra. To świnia wyjątkowa także dlatego, że ma swojej strukturze dużo tłuszczu i z tego powodu mięso jej ma wysokie walory smakowe i zapachowe. Dziś odchodzi się od poglądu, że cenne są tylko rasy mięsne. Wiadomo już, że gdy wskaźnik mięsności jest zbyt wysoki, świnia stresuje się, a jej mięso jest wodnite i łykowate.

Taki produkt - droższy i dobry mógłby - uważa dr Swulińska-Katulska - zainteresować restauracje, pensjonaty, gdzie podaje się lokalne produkty, firmy które organizują okolicznościowe przyjęcia lub osoby prywatne, które chcą podać gościom ekskluzywną potrawę.

Złotnicka na rynku

Aby nigdzie - poza naszym regionem - nie było można hodować świni złotnickiej nazwę trzeba zgłosić w Urzędzie Patentowym. Naukowcy pod wodzą dr Swulińskiej-Katulskiej chcą powołać Stowarzyszenie Hodowców i Producentów Świń Rasy Złotnickiej. Ono opracowałoby procedurę jej hodowli i przetwórstwa według starych dobrych przepisów.

- Takich na przykład, gdzie wydajność z 1 kg mięsa wynosi 70 dkg szynki, a nie, jak obecnie 250 - mówi dr Swulińska-Kattulska. - W przypadku hodowli świni złotnickiej i jej przetwórstwa musi to być mały producent, który dopilnuje reżimu technologicznego i opisze strukturę tej produkcji.
Obecnie naukowcy z AR organizują seminaria dla wielkopolskich rolników i przetwórców, by ich zachęcić do produkcji. Zabiegają również u władz wojewódzkich i marszałkowskich o pomoc.

- Jeżeli nikt nam nie pomoże finansowo - przedsięwzięcie może upaść - mówi prof. J. Buczyński. - Potrzeba pieniędzy na rozruch.

Według niego producenci świni złotnickiej i jej przetworów mogą zagospodarować 2-3 procent rynku konsumenckiego.