Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paul Kalkbrenner dla MM: Nie wstaję przed 12

Łukasz Sawala
Łukasz Sawala
W piątkowy wieczór po seansie "Berlin Calling" w kinie Muza udało nam się porozmawiać z Paulem Kalkbrennerem, odtwórcą głównej roli i gwiazdą muzyki klubowej.

Łukasz Sawala: Dobrze czujesz się w roli aktora?

Paul Kalkbrenner: Tak naprawdę, to nie czuję się aktorem. Jestem muzykiem, artystą - żyję z grania. Dla mnie kręcenie "Berlin Calling" to było przypomnienie mojego poprzedniego życia. Robiąc ten film, chcieliśmy pokazać obraz współczesnego świata. Muzyka techno i narkotyki są tylko pędzlami służącymi nam do namalowania tego obrazu. To historia, która przytrafia się wielu artystom, nie tylko mnie.

Co było dla ciebie najtrudniejsze? Nie jesteś zawodowym aktorem.

Jasne, praca nad filmem i praca dj-a różni się diametralnie. Dla mnie najtrudniejszym elementem było wczesne wstawanie, nieraz o 6 rano. Pracując jako dj, nie jestem przyzwyczajony do takich godzin. Rzadko kiedy wstaję przed 12.

Czujesz satysfakcję z wykonanej pracy? Podoba ci się "Berlin Calling"?

Tak, bardzo. Jest usatysfakcjonowany, to była świetna przygoda. Moim ulubionym fragmentem filmu jest scena z jogurtem. Po zażyciu nafaszerowanej chemikaliami piguły pocę się i całą twarz mam umorusaną jogurtem. Wszystko rozgrywa się w hotelowej restauracji. Ale lubię też scenę, w której tańczę w szpitalu psychiatrycznym w rytm własnoręcznie wykonanej muzyki.

Jakie masz plany na przyszłość?

Teraz to idę na imprezę.

Czytaj też:

Berlin wzywa! Paul Kalkbrenner w Poznaniu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto