MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pechowcy

TOM
Rafał Dobrucki w swojej karierze już wielokrotnie musiał leczyć kontuzje.  Fot. Sport/Flash
Rafał Dobrucki w swojej karierze już wielokrotnie musiał leczyć kontuzje. Fot. Sport/Flash
Z Rafałem Dobruckim, ale bez Krzysztofa Kasprzaka najprawdopodobniej przystąpi Unia Leszno do pierwszego meczu ligowego z Polonią Bydgoszcz. Obaj leszczynianie nie mogli sobie chyba wyobrazić gorszej ...

Z Rafałem Dobruckim, ale bez Krzysztofa Kasprzaka
najprawdopodobniej przystąpi Unia Leszno do pierwszego
meczu ligowego z Polonią Bydgoszcz.

Obaj leszczynianie nie mogli sobie chyba wyobrazić gorszej inauguracji sezonu. Podczas tradycyjnego Kryterium Asów najpierw Rafał Dobrucki, a potem Krzysztof Kasprzak mieli groźne upadki i trafili do bydgoskiego szpitala. Na szczęście ich urazy nie okazały się aż tak poważne, jak na początku przypuszczano.

Dobrucki wróci do domu

Dobrucki od razu po upadku narzekał na bóle w okolicach kręgów szyjnych i bydgoski tor upuścił w gorsecie. Było to o tyle niebezpieczne, ponieważ leszczynianin ponad dwa lata temu miał problemy z kręgosłupem, które sprawiły, że przez rok nie startował. Nic też dziwnego, że zawodnik pozostał w bydgoskim szpitalu na obserwacji. Specjalistyczne badania nie wykazały jednak żadnych poważnych obrażeń i Dobrucki dzisiaj wróci do domu.

– Ta wiadomość bardzo mnie ucieszyła. Z tego co wiem, nie jest wykluczone, że Rafał będzie mógł wystąpić w niedzielnym meczu ligowym – mówi trener ,,Byków’’, Jan Krzystyniak.

Dużo bardziej skomplikowana wydaje się być sytuacja z Kasprzakiem, który już koniec poprzedniego sezonu miał stracony przez kontuzje. Wówczas nie mógł wystartować w finale mistrzostw świata juniorów. Stracił również szansę na otrzymanie – niemal pewnej – dzikiej karty na Grand Prix w Bydgoszczy. – Wtedy Krzysztof miał po prostu pecha, bo to nie on był winien tamtego wypadku. Karambol w Bydgoszczy znam tylko z opowiadań i nie chcę się na ten temat wypowiadać. Z tego co wiem upadek wyglądał makabrycznie – dodaje szkoleniowiec Unii.

Kasprzak z gipsem

Kasprzak, który z impetem uderzył w bandę ma mocno poranioną twarz (przy upadku spadł mu kask) oraz złamane kości prawego nadgarstka. Młody zawodnik będzie leczony tradycyjną metodą, a to oznacza, że przez 2-3 tygodnie musi nosić gips. – To dla nas wielka strata. Ubył nam krajowy lider zespołu. Zawodnik uniwersalny, bardzo pożyteczny, bo jako juniora w każdej chwili mogłem go posłać do boju – tłumaczy Krzystyniak. Kontuzja Kasprzaka jest tym bardziej bolesna, ponieważ ten zawodnik ostatnio prezentował się wręcz znakomicie. – Przed rokiem byłem bardzo sceptyczny i uważałem, że Krzysztof może mieć kłopoty z pogodzeniem startów w Polsce i Anglii. Teraz podczas treningów oraz choćby w meczu sparingowym z Rybnikiem widziałem jednak, jak wielki postęp zrobił ten zawodnik – opowiada trener leszczyńskiej drużyny. – To już zupełnie inny Kasprzak. Bardzo dojrzał, inaczej prezentuje się na torze. Widać, że starty w lidze angielskiej wiele mu dały. Gdyby jeszcze nie prześladował go pech...

Jan
Krzystyniak
trener Unii

Liczyłem, że wygramy trzy pierwsze mecze ligowe, u siebie z Polonią Bydgoszcz i Włókniarzem Częstochowa oraz we Wrocławiu z Atlasem. Teraz, bez Krzysztofa Kasprzaka będzie to już znacznie trudniejsze. Brak tak skutecznego zawodnika na pewno będzie mocno odczuwalny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto