Pędzili we mgle

Winni są kierowcy, a nie mgła – mówili wczoraj policjanci, którzy przyjechali, by rozładować karambol w Swarzędzu. Zderzyło się tam rano 25 samochodów.

Do pierwszego zderzenia doszło rano, około godz. 8.50 – wtedy to na jednym z pasów, niedaleko centrum handlowego zatrzymał się samochód, którego kierowca chciał zjechać w jego stronę. Nie zdążył – uderzyła w niego ciężarówka.

– W tym czasie nadjeżdżały kolejne samochody i ich kierowcy zatrzymywali się, widząc wypadek – mówi Piotr Antoszewski, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. – I wtedy nadjechała inna ciężarówka, której kierowca nie zdążył już wyhamować. Nadjeżdżali kolejni kierowcy i doszło do serii zderzeń.

Na szczęście nikt nie zginął, a uszkodzenia nie były zbyt wielkie. Na kilometrowym odcinku zderzyło się ostatecznie 25 wozów, ale tylko dwa przypadki policjanci sklasyfikowali jako wypadki. Pięć osób odniosło niewielkie obrażenia. Od początku za przyczynę karambolu uznano mgłę – faktycznie poważnie ograniczała widoczność.

– Widoczność była dobra na tyle by zatrzymać się, jeśliby prędkość była zgodna z przepisami – informuje P. Antoszewski. – Oceniamy, że kierowcy widzieli dobrze jezdnię w odległości 50 metrów, tak więc, gdyby jechali z obowiązująca tam prędkością około 70 km na godzinę, mogliby zatrzymać się. Niestety, tam wielu kierowców jedzie znacznie szybciej. Na miejscu zderzeń pojawili się pracownicy pomocy drogowych i strażacy – ci ostatni usuwali głównie plamy oleju, szkło i oderwane fragmenty samochodów. Policja zorganizowała objazdy przez Paczkowo. Nie było żadnych kłopotów z prowadzeniem akcji i droga była przejezdna już około godz. 10.45.

Rok temu, także w Swarzędzu doszło do znacznie większego karambolu, wtedy brało w nim udział ponad 130 aut, a 31 osób zostało rannych. Nikt nie zginął.