Odblaskowe spodnie i kamizelka. Solidny kask. Świecące przywieszki na rękach, prowizoryczne zderzaki na rowerach, a nawet ochraniacz na szczękę. Tak, zdaniem członków Kolektywu Rowerownia, powinno wyglądać wyposażenie każdego rowerzysty, który zamierza wyjechać na poznańskie ulice.
W czwartek zorganizowali pikietę pod Urzędem Miasta. Zjawiło się kilkudziesięciu rowerzystów. - W Poznaniu inwestuje się w ścieżki rowerowe. Ale za mało i źle. Nikt nie konsultuje z nami projektów - twierdzi Łukasz Weber z Rowerowni. - To kolejna z naszych akcji, ale nie ostatnia. Chcemy stale przypominać, że problem istnieje.
W zeszłym tygodniu zorganizowano przejazd kilkuset osób przez miasto. To był hołd dla 27-letniej Kasi, która 1 kwietnia zginęła na moście Dworcowym. Co miesiąc przez Poznań przejeżdża też Masa Krytyczna.
- Chcemy być traktowani jak wszyscy uczestnicy ruchu drogowego. W tej chwili jest inaczej - mówi Łukasz Koprowski. - Sytuacja rowerzystów w Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu jest zdecydowanie lepsza.
Maciej Milewicz z magistratu, który wyszedł do manifestujących przekonuje, że miasto nie dyskryminuje rowerzystów. - Ścieżki są budowane, choć pewnie nie aż tyle, ile rowerzyści by sobie życzyli. Budżet miasta jest ograniczony - mówi.
Pikietujący nie tylko powiedzieli, co ich boli. Przedstawili też listę postulatów. - Chcemy, żeby projekty były z nami konsultowane. I żeby centrum miasta stało się bardziej przyjazne rowerzystom - domagają się.
Ponieważ pikieta nie została zgłoszona, jej uczestnicy zostali spisani przez policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?