Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Parkingowe cwaniaki pod Urzędem Miasta

Anna Jarmuż
Parkingowi naciągacze najpierw wskazują wolne miejsce, a potem oczekują za to zapłaty
Parkingowi naciągacze najpierw wskazują wolne miejsce, a potem oczekują za to zapłaty fot.Anna jarmuż
Plac Kolegiacki w Poznaniu to miejsce, które upatrzyli sobie sobie parkingowe cwaniaki. Stoją pod Urzędem Miasta i naciągają kierowców. Wskazują oni kierowcy wolne miejsce, oczekując za to zapłaty.

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Kolejna generacja "naganiaczy"
- Spotykam ich niemal codziennie w drodze do pracy i z pracy - mówi Monika, która pracuje w okolicy placu Kolegiackiego. - Trochę się ich boję. Nie wiem, czy kiedyś nie pójdą za mną i czegoś mi nie zrobią. Na parkingu spotkać można grupę 4-5 osób.

Zobacz też: Plac Kolegiacki w Poznaniu: Parking (nie)strzeżony...

- To już któreś pokolenie z kolei - mówi Przemysław Piwecki z poznańskiej Straży Miejskiej. - W poprzednich latach mieliśmy na nich bardzo wiele skarg, głównie od restauratorów. Teraz jest trochę lepiej. Ludzie ci stali się ostrożniejsi i mniej nachalni.

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Schemat działania
Ale nie zniknęli. Sposób działania jest zawsze ten sam. "Naganiacz" woła kierowcę wskazując mu wolne miejsce parkingowe i oczekuje za to zapłaty.

- Ledwo wystawiłam nogę z samochodu, zaraz do mnie podeszli. Wcześniej wskazali mi miejsce, w którym mogłam zostawić auto. Nie powiedzieli wprost, że żądają ode mnie za to pieniędzy, ale zaoferowali sprzedaż bezpłatnej gazety. Za... 2 złote - mówi pani Paulina, poznanianka, którą spotkaliśmy na placu Kolegiackim.

Na uciążliwe sąsiedztwo narzekają również restauratorzy, których lokale mieszczą się przy placu Kolegiackim.

Zobacz też: Plac Kolegiacki w Poznaniu - Czytaj więcej!

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Trwa wojna
- Tuż obok nas rozgrywa się terytorialna wojna. Członkowie grupy, którą można spotkać na parkingu biją się nawet miedzy sobą - żali się Weronika Sobczak, menadżer restauracji Republika Róż.

Kierowcy dają "naganiaczom" pieniądze, ponieważ boją się zastać po powrocie porysowany samochód. Inni myślą, że naciągacze to zwykli parkingowi.

- Nabiera się na te sztuczki wielu zagranicznych klientów. Kiedy dostaną mandat są zdziwieni. Byli bowiem przekonani, że płacą parkingowemu i nie muszą już udać się do parkomatu - tłumaczy Weronika Sobczak.

Restauratorzy i kierowcy są zgodni. Na naciągaczy nie ma rady. Strażnicy musieliby stać na parkingu przez cały czas. Chyba, że na placu stanęłyby kamery.

- Kiedy nadjeżdża straż miejska, członkowie grupy się ostrzegają. Znikają, a po chwili znów są. Gdyby były kamery, czulibyśmy się bezpieczniej - stwierdza Weronika Sobczak.

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Monitoring nie wystarczy
Monitoring jest, ale służy do czegoś innego. Kamery rejestrują to, co dzieje się na terenie Urzędu Miasta. Jednak, nawet gdyby zarejestrowały "naciągaczy", to za mało aby ich ukarać. Działanie przeciw osobie wyłudzającej pieniądze może się rozpocząć na wezwanie poszkodowanego. Dlatego straż miejska i policja rozpoczęły wspólną kampanię informacyjną.

Skomentuj:

Plac Kolegiacki w Poznaniu - Parkingowe cwaniaki pod Urzędem Miasta

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto