MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Płacz i zgrzytanie zębami

JAC
Wielkie oczekiwania medalowe Jagny Marczułajtis spaliły na panewce. Po błędzie w drugim przejeździe eliminacji Marczułajtis nie awansowała nawet do ćwierćfinału snowboardowego slalomu giganta równoległego.

Wielkie oczekiwania medalowe Jagny Marczułajtis spaliły na panewce. Po błędzie w drugim przejeździe eliminacji Marczułajtis nie awansowała nawet do ćwierćfinału snowboardowego slalomu giganta równoległego.

Jego zwyciężczynią okazała się 25-letnia Szwajcarka Daniela Meuli, która w finałowej rozgrywce pokonała młodszą o siedem lat rewelacyjną Niemkę Amelie Kober. Brązowy medal zdobyła Amerykanka Rosey Fletcher. Marczułajtis miała walczyć o medal, a występ skończyła w kwalifikacjach (do szesnastki zabrakło jej 0,01 sekundy). Na tym etapie odpadła także Blanka Isielonis.

Łzy pod goglami

Po kwalifikacjach Jagna Marczułajtis bardzo przeżyła niepowodzenie w olimpijskiej rywalizacji. Snowboardzistka przyjechała na stok w Bardonecchii walczyć o medal, a odpadła już w kwalifikacjach. Po starcie długo płakała. Marczułajtis bardzo dobrze pojechała pierwszy przejazd.
Uzyskała szósty wynik. Równie ważny był jednak drugi przejazd, bo końcowy rezultat to suma czasów. Tymczasem w połowie drugiej próby 27-letnią zawodniczkę AZS AWF Kraków wyrzuciło z trasy i straciła przesądzające o odpadnięciu ułamki sekund. – Nie wiem, co się stało... Trudno mi powiedzieć... – tylko tyle zdołała wykrztusić z siebie, kiedy po raz pierwszy stanęła przed dziennikarzami. Później z zasłoniętych goglami oczu znowu poleciały łzy.

Mocne nogi Jagny

Pochodząca z Zakopanego snowboardzistka odeszła do polskiego boksu i długo dochodziła do siebie. W tym czasie tłumaczyć próbowała ją masażystka, a prywatnie ciotka, Zofia Rumińska. – Nie można powiedzieć, że się nie starała, przecież ona jechała dla Polski, dla siebie, dla was. Dała z siebie wszystko. Błąd był i to gruby, ale co zrobić. Kijem jej nie zdzielę. Jagna nogi ma mocne. Jak wróci do domu to będzie ubijała nimi kapustę w beczkach – próbowała żartować Rumińska, która kiedyś z sukcesami uprawiała biegi narciarskie. Po około pół godzinie od rozmowy była już gotowa sama zawodniczka. Gogli jednak nie zdjęła. – Pierwszy przejazd był bardzo dobry, świetnie mi się jechało, czas był znakomity. Przed drugim byłam pewna siebie, bardzo chciałam pojechać równie dobrze, mieć dobry wynik w kwalifikacjach. Niestety, stało się inaczej – powiedziała Marczułajtis.

Kolejne rozczarowanie

Snowboardzistka stwierdziła, że jest kolejnym członkiem polskiej ekipy, który zawiódł. – Wiedziałam w jakiej jestem dyspozycji. Niedawno wygrałam zawody Pucharu Świata. Tutaj na treningach wszystko wychodziło bardzo dobrze. A teraz macie kolejne rozczarowanie. Jakieś powody do zadowolenia mają ci z miejsc punktowanych, z poprawienia rekordów życiowych czy rekordów Polski. Ja nie mam z czego się cieszyć – podkreśliła Marczułajtis, która dzisiaj wraca do Polski. Na lotnisku z pewnością nie będzie tłumów kibiców i wielkiej radości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto