Plewiska - Dwa tysiące osób chce protestować. Urzędnicy lekceważą mieszkańców

Odbędzie się ona najpóźniej w kwietniu. Powodem jest brak decyzji o budowie wiaduktu w ciągu Grunwaldzkiej nad linią kolejową do Berlina. Obiekt ma usprawnić przejazd Grunwaldzką. Jednak samorządowcy, którzy mają podjąć decyzję o wspólnym finansowaniu budowy, od kilku lat nie potrafią się dogadać.

– Jak można lekceważyć mieszkańców? Jak można bagatelizować to, co dzieje się w tak ważnym miejscu Poznania jak ulica Grunwaldzka? W czasie Euro przejazd kolejowy ośmieszy Poznań i utrudni wyjazd sprzed stadionu – mówi Wojciech Pietrzak z Plewisk, współorganizator pikiety. Jak twierdzi, protestujący będą chodzili chodnikiem i przekraczali jezdnię na przejściach dla pieszych. – Wiem, pikieta utrudni wjazd do miasta, staną też Głogowska i Ściegiennego. Ale skoro władza nas nie słucha... – mówi Wojciech Pietrzak. Zanim zacznie się protest, organizatorzy wysyłają petycję do prezydenta Poznania, starosty powiatu poznańskiego oraz marszałka województwa wielkopolskiego i wojewody. Podpisało się pod nią dwa tysiące osób. Zdaniem mieszkańców, wiadukt powinny solidarnie wybudować Komorniki, Dopiewo, miasto Poznań i powiat poznański.

Zdaniem starosty Jana Grabkowskiego z budową należy poczekać, ponieważ po roku 2014 pieniądze na ten między innymi cel będą miały PKP. Starosta uważa też, że nie należy żądać pieniędzy od powiatu, skoro ten nie decyduje o tym, gdzie w podpoznańskich gminach powstają osiedla mieszkaniowe.
– Ale nie jestem za tym, by nie uwzględniać potrzeb komunikacyjnych mieszkańców. Dowód? Choćby to, że z budżetu dołożyliśmy do budowy ronda w ulicy Malwowej – mówi starosta Grabkowski.

Miasto Poznań nie jest entuzjastą budowy tego obiektu. Ale rozmowy między gminą Komorniki i wiceprezydentem Poznania trwają. Dzisiaj odbędzie się kolejna tura.