Płot przy Starym Browarze idzie do rozbiórki?

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego otrzymał w piątek, 25 marca, opinię Miejskiego Konserwatora Zabytków w sprawie kontrowersyjnego płotu wokół Starego Browaru. Maria Strzałko, Miejski Konserwator Zabytków, napisała w niej jednoznacznie, że nie wydała zgody na budowę takiego płotu.

- Według wcześniej wydanych założeń płot wokół Starego Browaru miał wyglądać inaczej - wyjaśnia Rafał Łopka z biura prasowego Urzędu Miasta Poznania. - Miał być kuty, bardziej delikatny i ażurowy.

W grudniu ubiegłego roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zarządził kontrolę płotu i stwierdził, że to samowola budowlana. Wprawdzie przy budowie płotu nie jest wymagane posiadanie zezwolenia na budowę, jednak zamiar postawienia jakiegokolwiek ogrodzenia trzeba zgłosić w Wydziale Architektury i Urbanistyki. Wydział wydaje wówczas zaświaczenie o zgodzie wyglądu i parametów ogrodzenia z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego albo decyzji o warunkach zabudowy.

Jednak by je otrzymać, to - ponieważ Stary Browar znajduje się w dzielnicy objętej ochroną konserwatorską - trzeba mieć zaświadczenie z biura Miejskiego Konserwatora Zabytków akceptujące projekt ogrodzenia. Biuro wydało jednak opinię negatywną. Teraz płot zgodnie z prawem czeka rozbiórka.

- Jeśli inwestor dostarczy wszystkie wymagane dokumenty, wówczas zapłaci 2500 złotych opłaty legalizacyjnej i ogrodzenie zostanie - mówił w lutym dla MM Poznań Paweł Łukaszewski. - Jeśli nie, to będę musiał wydać decyzję o rozbiórce.

To jednak nie oznacza, że płot od razu zniknie. Inwestor może się w terminie 14 dni odwołać od decyzji o rozbiórce do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - a on musi mieć czas na rozpatrzenie sprawy.

- Ale nawet jeśli decyzja jest już ostateczna, to my i tak czekamy jakiś czas obiektywny - wyjaśnia Jerzy Plejer, kierownik oddziału orzecznictwa administracyjnego PINB. - Jeśli adresat nie reaguje, to wysyłamy do niego upomnienie, że ma obowiązek to rozebrać. Jeśli tego nie robi, zostaje dodatkowo ukarany grzywną.

Tymczasem w komentarzu przesłanym przez biuro prasowe Starego Browaru możemy przeczytać, że od 2001 roku, czyli od momentu kupna parku, Grażyna Kulczyk stara się uregulować sprawę parku na drodze formalnej. Prawomocne pozwolenie na budowę zostało cofnięte przez urzędników. W 2007 inwestorka ponownie zleciła projekt parku i muzeum, tym razem Tadao Ando. Utrzymanie parku kosztuje średnio 200 000 zł rocznie, wypełniane są przy tym wszystkie zlecenia dotyczące nasadzeń (przy czym część drzew i krzewów została zniszczona lub ukradziona).

Grażyna Kulczyk: „Wystąpiłam z inicjatywą uporządkowania ulicy Ogrodowej, która od lat ma chodnik tylko po jednej stronie ulicy. Odsunięcie ogrodzenia o ok. 9 metrów od granicy działki, która w wielu miejscach przebiegała wzdłuż krawężnika, miało dać szansę uregulowania kwestii chodnika, ścieżki i miejsc parkingowych. Pytanie, kto i kiedy zajmie się tym tematem, bo na reakcję czekam od kilkunastu miesięcy”.

Płot przy Starym Browarze to wybitne dzieło sztuki? Metalowy płot jest dziełem sztuki - twierdzą przedstawiciele Starego Browaru. I nie chcą go zlikwidować.