Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po Bakero spalona ziemia i pustki na trybunach

Szymon Ratajczak
Wieczne zapewnienia i piękne formułki – tego niestety nauczyli się piłkarze od Jose Bakero...
Wieczne zapewnienia i piękne formułki – tego niestety nauczyli się piłkarze od Jose Bakero... Bartłomiej Wutke
Chorzów okazał się znaczący w trenerskim życiorysie Jose Bakero. Na śląskim stadionie poprowadził Kolejorza w lidze po raz pierwszy, tam zrobił to po raz ostatni.

Oba mecze lechici przegrali, co tworzy bardzo wymowną klamrę otwierającą i zamykającą ten mroczny, hiszpański rozdział w historii poznańskiego klubu.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

Wielu ludzi pyta, dlaczego w swoich sądach oszczędzamy piłkarzy, a bijemy w hiszpańskiego trenera, obwiniając go za całe zło, jakie miało miejsce w Lechu w ostatnich miesiącach. W moim przypadku odpowiedź jest prosta – większość tych piłkarzy widziałem w dużo lepszej formie, grających niezapomniane mecze. Widziałem ludzi z których kipiały ambicja i charakter.

Trenera Jose Mari Bakero nigdy takiego nie widziałem, a zespół im dłużej z nim pracował, tym bardziej przejmował jego cechy. Nikt nie widział też, żeby Bakero wygrał coś więcej, aniżeli pojedyncze mecze.

Odpowiedź na pytanie, czy obecni piłkarze Kolejorza są już wypaleni i czy część z nich powinna podzielić los Baska, da dopiero następny, miejmy nadzieję kompetentny szkoleniowiec, który będzie musiał to rzetelnie ocenić. Poznańskiego klubu na kolejną pomyłkę na tym stanowisku już po prostu nie stać.

Po Bakero - który przejmował zespół będący aktualnym mistrzem Polski, świetnie radzący sobie w Lidze Europejskiej - pozostała niemal doszczętnie spalona ziemia i pustki na trybunach. W Chorzowie zobaczyliśmy zespół, który już w absolutnie niczym nie przypominał teamu klasy mistrzowskiej. Ludzie którzy kiedyś sobie nie wyobrażali weekendu bez Kolejorza, świadomie rezygnowali z oglądania tych boiskowych „popisów”.

Twierdzenie, że w piątek na Śląsku biegał „Rudniew i dziesięć białych koszulek” nie jest, niestety, nie mającą pokrycia w rzeczywistości złośliwością, ale brutalną prawdą. Kolejorz zaprezentował się koszmarnie, w zawodnikach nie było widać cienia sportowej złości.

Właśnie ten mentalny upadek, cechujący się całą masą bliźniaczo podobnych wypowiedzi w stylu: „mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy” czy też mówienie z żalem w głosie: „chcieliśmy grać w piłkę, ale rywal nie chciał i tylko się bronił” – będzie sporym problemem nowego trenera Lecha. Gdyby chociaż te wypowiedzi miały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością…

Obrazu psychologicznej nędzy dopełniły obrazki z meczu z Ruchem, gdzie lechici nie potrafili z klasą przyjąć niezwykle zasłużonej porażki. Gdyby nie dymisja Bakero, to choćby pomeczowej awanturze z udziałem Dimitrije Injaca prasa poświęciłaby zapewne dużo miejsca.

Wieczne zapewnienia i piękne formułki – tego, niestety, nauczyli się piłkarze od Jose Bakero i to będzie musiał wyplenić nowy szkoleniowiec, razem z całą masą okropnych taktycznych nawyków, od których oglądania już nie tylko w Poznaniu bolały zęby.

Lech Poznań ma przed sobą niezwykle trudny terminarz, mało czasu i wysoką stawkę do wygrania. Awans do europejskich pucharów wciąż jest jednak możliwy.

Więcej przeczytasz w serwisie bulgarska.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto