PO KLĘSCE W PŁOCKU - Jak najszybciej zapomnieć

Cóż można powiedzieć po takim meczu, najlepiej chyba jak najmniej - mówił po meczu z Wisłą Płock trener Lecha, Czesław Michniewicz

- Zagraliśmy żenująco słaby mecz i to w każdej formacji. Wszystkie bramki padły w podobny sposób, po naszych szkolnych błędach.
5:1 to najwyższe zwycięstwo w historii Wisły. Nafciarze sami chyba nie spodziewali się, że w tak łatwy sposób rozgromią Kolejorza.
- Nie wiem co się z nami stało. Po zwycięstwie 3:0 w Zabrzu, byliśmy pewni, że z Płocka też przywieziemy punkty. To bzdura, że nie mamy już motywacji do gry. Po takiej porażce ciężko jednak się podnieść. Wczorajszy trening to był koszmar. Mam nadzieję, że do meczu z Wisłą Kraków uda nam się zapomnieć o tym co się wydarzyło we wtorek - powiedział nam Błażej Telichowski.
Michniewicz do znudzenia kazał ćwiczyć zawodnikom ustawienie w defensywie, na pewno czeka ich też długa analiza wszystkich błędów, bo było ich co niemiara. Przeciwko ,,Białej Gwieździe’’ obrona znów zagra w eksperymentalnym składzie. Z powodu żółtych kartek nie będzie mógł wystąpić Anderson. Może wreszcie szansę dostanie konsekwentnie pomijany do tej pory Mariusz Mowlik? Kadra Lecha jest wąska, ale tylko on nie zagrał jeszcze ani minuty w tej rundzie.
Nadal kontuzjowany jest David Topolski. Najprawdopodobniej ma uszkodzony jeden z przyczepów mięśni grzbietu. Dziś natomiast wznowi treningi Tomasz Szewczuk, któremu po meczu z Górnikiem założono kilka szwów na rozciętą nogę.
Przeciwko mistrzom Polski będzie mógł już zagrać Piotr Świerczewski. To chyba najlepsza informacja z obozu rozbitego Lecha, bo w sobotę trzeba będzie zagrać z wielkim charakterem, jeśli marzy się choćby o remisie.