Pociąg receptą na korki?

O takiej komunikacji dyskutowali radni miasta i powiatu podczas posiedzenia połączonych komisji: miejskiej Komisji Gospodarki Komunalnej i powiatowej Komisji Komunikacji, Budownictwa i Infrastruktury.

- Z badań wynika, że tylko 18 procent mieszkańców aglomeracji korzysta z komunikacji publicznej - wyjaśnił Zdzisław Mikołajczak, przewodniczący komisji powiatu. - W Poznaniu to 41 procent. Reszta dojeżdża samochodami i stąd korki. Trzeba stworzyć takie warunki, by mieszkańcy chcieli w większym stopniu korzystać z komunikacji publicznej.

Jednym z kierunków rozwoju transportu mogłaby być kolej - tak przynajmniej widzi to Jerzy Kriger, dyrektor Departamentu Transportu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego, który przedstawił radnym projekt rozwoju komunikacji kolejowej w ramach spółki Koleje Wielkopolskie.

- Do budowy systemu kolei aglomeracyjnej przygotowujemy się od dłuższego czasu -  powiedział dyrektor Kriger.- Bardzo się więc cieszę z tej dyskusji, bo do tych rozwiązań trzeba dojść razem.

Według projektu dyrektora Krigera pociągi kursowałyby co pół godziny do bliższych miejscowości, takich jak Gniezno, Czempiń, Kostrzyn Wielkopolski, Stęszew, szamotuły czy Oborniki Wielkopolskie, a co godzinę do położonych dalej, jak Piła czy Nowy Tomyśl. Godziny odjazdów musiałyby być zintegrowane z godzinami odjazdów autobusów, wiele linii musiałoby ulec przetasowaniom, by dowoziły podróżnych do stacji i przystanków kolejowych.

Projekt oznacza także spore inwestycje: budowę węzłów przesiadkowych, parkingów dla tych, którzy do stacji będą chcieli dojechać samochodem, oraz mnóstwo pracy logistycznej, by połączyć systemy komunikacyjne funkcjonujące w różnych miastach i gminach. Potrzebne byłyby także nowe stacje - kilka z nich jest już zaplanowanych, jak na przykład Poznań Ławica, Czerwonak Osiedle czy Murowana Goślina Zielone Wzgórza. By dać sobie radę z obsługą nowych linii urząd chce kupić 22 nowe szynobusy, a także używane pojazdy, które będą modernizowane.

Jednak taka integracja jest wyjątkowo trudnym zadaniem, jak uświadomił radnym Zbigniew Rusak, dyrektor Zakładu Transportu Miejskiego.

- Trwają rozmowy z urzędem marszałkowskim i są one zaawansowane - powiedział. - Ale gdyby to było takie proste, to choćby sam bilet tramwajowo-kolejowy już dawno by funkcjonował. Diabeł tkwi w szczegółach...

Istotnym szczegółem jest choćby rozwiązanie sprawy biletów ulgowych. Obecnie dopłacają do nich poszczególne samorządy - każdy do swoich. Ale jak to rozwiązać, jeśli będzie jeden bilet dla kilku samorządów?

- Sprawa infrastruktury okołodworcowej też nie jest taka prosta - dowodził dyrektor Rusak. - Stacje są w większości odwrócone od dróg, trzeba budować połączenia od podstaw. A stan dróg? Do Biedruska na przykład nie możemy puścić autobusu, bo ta droga tego nie wytrzyma. Przed nami jeszcze naprawdę bardzo dużo pracy.

Jednak i radni miejscy, i powiatowi zdecydowanie są za projektem.

-  Dworce pozwolą na skrócenie tras autobusów i bardziej efektywne wykorzystanie taboru - powiedział radny Michał Grześ. - A pociąg zawsze będzie szybszy niż autobus stojący w korku.

Do końca marca radni obu samorządów mają złożyć swoje wnioski i uwagi do projektu dyrektora Krigera, by w efekcie powstał jeden wspólny i spójny projekt dla całej aglomeracji, a z czasem - dla całego województwa.

- Są problemy, ale musimy je rozwiązać teraz, bo jeśli nic nie zrobimy, to za kilka lat już sobie z tym nie poradzimy - podsumował spotkanie Tomasz Łubiński, wicestarosta powiatu poznańskiego.