Pod znakiem upadków

Derby Wielkopolski w I lidze żużlowej pomiędzy rawickimi ,,Niedźwiadkami'' a ubiegającym się o awans do ekstraligi, Pulsem Start Gniezno były bardzo dramatycznym widowiskiem.

Wzmocnienie zespołu rawickiego Bjarne Pedersenem nie wystarczyło na dobrze dysponowanych gości. Czterej muszkieterowie: Krzysztof Cegielski, Krzysztof Jabłoński, Jarosław Łukaszewski i Mirosław Jabłoński wygrali mecz. Spotkanie było bardzo nerwowe. Oba zespoły pragnęły wygrać za wszelką cenę. Walka na torze była więc ostra. Upadków i powtórek było co niemiara. Na szczęście żaden z zawodników nie ucierpiał poważnie.

Już w czasie prezentacji zawodników Startu, goście protestowali, że tor jest zbyt mokry. Sędzia zarządził jego osuszanie. Historia powtórzyła się po 7 biegu — tym razem protest gości był bardziej radykalny. Zawodnicy wyszli na bieżnię i w towarzystwie sędziego obeszli stadion. Ale sędzia nie miał zastrzeżeń do stanu nawierzchni i zdecydował kontynuować mecz.

Seria upadków

Już w 1 biegu Łukasz Pawlikowski upadł na pierwszym wirażu i został wykluczony z biegu. Kibice gwizdali, bo rawiczanie jechali na 4:2. W pow- tórce Jarosław Łukaszewski nie dał szans Adamowi Skórnickiemu i Robertowi Mikołajczakowi. W 2 gonitwie Andrzej Zieja nie zmieścił się w regulaminowym czasie i został wykluczony. Zdecydowanie zwyciężył Krzysztof Jabłoński przed Pedersenem i Markiem Hućko. W następnym biegu wygrał Krzysztof Cegielski przed Piotrem Dymem, który ciężko wywalczył drugą lokatę w pojedynku z Mirosławem Jabłońskim.
Kolejarz odrobił cztery punkty w kolejnych biegach i doprowadził do remisu 15:15. Najpierw Zieja i Pedersen zdobyli cztery oczka w pojedynku z Łukaszewskim, a potem Piotr Świderski pokazał plecy Krzysztofowi Jabłońskiemu, a trzeci był Dym.

Feralny bieg

9 bieg był czterokrotnie pow- tarzany. Najpierw na pierwszym łuku upadł Pedersen. Sędzia dopuścił do powtórki całą czwórkę. W tym biegu upadł Mirosław Jabłoński i został wykluczony. W trzeciej próbie po ostrej walce na łokcie padli na tor Zieja i Cegielski. Rawiczanin długa nie wstawał. W końcu do parkingu odwiozła go karetka pogotowia. I choć lekarz uznał go za zdolnego do dalszej jazdy, stało się jasne, że Kolejarz został poważnie osłabiony. On i Cegielski zostali wykluczeni z biegu. Ostatecznie jechał samotnie Pedersen i zmniejszył różnicę punktową do 24:17.

Jeszcze Dym z Mikołajczakiem odrobili dalsze dwa punkty i doprowadzili prawie do remisu (28:29). Ale bracia Jabłońscy w biegu 11 rozwiali nadzieje gospodarzy na końcowy sukces, wygrywając pod- wójnie ze Świderskim i Nowaczykiem.
Ostatnie słowo należało zresztą do gości. W 14 biegu Cegielski wywiózł pod bandę Skórnickiego, a Świderski mimo ambitnej walki nie zdołał zag- rozić Mirosławowi Jabłońskiemu. Na tablicy pojawił się wynik 37:44. Ostatni bieg był popisem Krzysztofa Jabłońskiego, który pokazał plecy Pedersenowi.

– Cieszy nas zwycięstwo, bo jechaliśmy w krajowym składzie. Mam poważne zastrzeżenia do sędziego zawodów. Przez jego nieprzemyślane decyzje doszło do szarpaniny w parkingu — skomentował trener Startu, Mieczysław Woźniak.

Kolejarz: Skórnicki 4 (2, w, 1,1,0), Mikołajczak 4 (1,1,0,1,1), Zieja 3 (w, 3, w, -), B. Pedersen 10 (2,1,3,2,2), Nowaczyk 0 (0, -, -, d), Świderski 9 (3,1,1,3,1)
Puls Start: Łukaszewski 10 (3,2,2,2,1) Linette 0 (-, -, 0,0,0), K. Jabłoński 13 (3,2,3,2,3), Hućko 5 (1,0,2,0,2), Cegielski 12 (3,3, w, 3,3), M. Jabłoński 8 (1,2, w, 3,2), Pawlikowski 0 (w, 0-)
Sędziował: Marek Czarnecki (Wrocław). Najlepszy czas — 63,39 — 5 biegu Piotr Świderski. Widzów ok. 2 tys.