Pogorzelczyk: Nikt nie zgłosił się po Stilica

Według doniesień szkockich mediów, młody Bośniak znalazł się w kręgu zainteresowań wielokrotnych mistrzów Szkocji, Celitcu Glasgow. Szkoci są rzekomo gotowi zapłacić 2,5 miliona funtów. Kwoty nie chce komentować Marek Pogorzelczyk.

- Nie będę komentował tych spekulacji. Dementuję, nikt z Celticu nie zgłosił się po Semira - zapewnia dyrektor sportowy "Kolejorza". Należy tu pamiętać, że rozmowy z piłkarzem za plecami władz klubu - choć nielegalne - są w światowej piłce na porządku dziennym.

Artykuł informujący o zainteresowaniu Bośniakiem ukazał się w "Super Expressie". Gazeta delikatnie mówiąc nie jest powszechnie uznawana za wiarygodną. Trudno więc przypuszczać, by rewelacje prasowe znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Dziwi jedynie fakt, że artykuł napisała Tania Wasilewa, znana piłkarska korespondentka z Bałkanów publikująca swoje artykuły również w wielu innych gazetach.

Temat tekstu z sylwestrowego "SE" nie jest tak szokujący dla śledzących szkockie media. Pierwsze artykuły dotyczące zainteresowania Stilicem przez szkockie drużyny pojawiły się już w połowie listopada, czyli zaraz po ekspolzji talentu młodego pomocnika.
- To dla mnie honor, że tak wielki klub jak Celtic zainteresował się moją osobą. W Lechu zaistniałem, tu mnie docenili. Jednak, jeśli mogę zmienić klub już teraz, to... chciałbym z tego skorzystać - mówi dla Super Expressu sam zainteresowany. Zakładając, że autorka nie wymyśliła sobie wypowiedzi Stilica, to poznańscy kibice mogą mieć powody do obaw.

Co ciekawe, jak zdradza MM Poznań Marek Pogorzelczyk, Semir Stilic nie ma w kontrakcie zapisanej sumy odstępnego. Oznacza to tyle, że potencjalny nowy klub Bośniaka nie musi zapłacić za piłkarza wygórowanej sumy. Takie kwoty w kontraktach często bywają wyjatkowo wysokie.