Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pojedynek biegłych

Barbara SADŁOWSKA
Po styczniowej publikacji ,,Gazety Poznańskiej’’ adwokat broniący ochroniarzy lokalu ,,Sami swoi’’ złożył wniosek o powołanie nowych biegłych. Wczoraj go jednak wycofał...

Po styczniowej publikacji ,,Gazety Poznańskiej’’ adwokat broniący ochroniarzy lokalu
,,Sami swoi’’ złożył wniosek o powołanie nowych biegłych. Wczoraj go jednak wycofał...

Po konfrontacji biegłych nie ma takiej potrzeby – stwierdził mecenas Wiesław Michalski.

Pobili chorego?

W procesie, toczącym się przed poznańskim Sądem Okręgowym, dwaj ochroniarze z poznańskiego lokalu ,,Sami swoi’’ odpowiadają za śmiertelne pobicie 24-letniego Krzysztofa G. Do tragedii doszło trzy lata temu. Krzysztof został pobity przez ochroniarzy podczas zabawy jubileuszowej w lokalu. Kilka dni później mężczyzna został przyjęty przez szpital w Szamotułach. 29 marca – przeniesiony do poznańskiej kliniki. Następnego dnia rano zmarł tam na rozległy zator płucny.

Prokurator postawił zarzut śmiertelnego pobicia dwóm ochroniarzom: 23-letniemu Piotrowi K. i 30-letniemu Dariuszowi G. Obaj nie przyznali się do winy.
Ale najważniejsza okazała się odpowiedź na pytanie: czy pobicie spowodowało śmierć pokrzywdzonego. Sąd odwołał się do biegłych z Białegostoku, Poznania i Katowic. Doświadczony poznański patolog dr Marian Stochaj stwierdził, że Krzysztof G. miał wadę serca, co mogło być przyczyną zgonu. Biegli z Katowic, doktorzy: Czesław Chowaniec i Jan Szyguła, wykluczyli chorobę serca. Ich zdaniem, śmierć Krzysztofa G. była skutkiem pobicia.
Sąd uznał, że musi skonfrontować biegłych. Różnice stanowisk w opiniach lekarzy przedstawiła ,,Gazeta Poznańska’’, w publikacji z 16 stycznia br. Pod znamiennym tytułem: ,,Zachorował po śmierci?’’ autor przedstawił przebieg procesu, fragmenty opinii medycznych oraz wypowiedzi rodziców Krzysztofa G. Byli oburzeni stanowiskiem dr. Stochaja.

– Biegły zasugerował wręcz, że naszemu synowi i tak pozostało niewiele życia – mówił ojciec Krzysztofa.
Obrońca oskarżonych postanowił wykorzystać publikację ,,GP’’ do zakwestionowania opinii biegłych. Nazwał artykuł ,,konfrontacją na łamach prasy’’ oraz próbą wywarcia medialnej presji na sąd i nastawienia opinii publicznej przeciw oskarżonym.

Konfrontacji nie było

Sąd przesłuchał wczoraj autora publikacji. Po czym stwierdził, że artykułu nie można określić mianem konfrontacji biegłych, bo do takowej nie doszło – dziennikarz rozmawiał tylko z współautorem poznańskiej opinii, dr. Tomaszem Brodziakiem.

– Sam fakt zainteresowania prasy nie świadczy o emocjonalnym zaangażowaniu biegłych – stwierdził sędzia Piotr Michalski.

Sąd zarządził konfrontację biegłych, co na kilka godzin zamieniło salę rozpraw w medyczną salę wykładową. Nawet mecenas Michalski zaopatrzył się w pokaźny tom ,,Anatomii człowieka’’. Jego pytania do biegłych dotyczyły wyjaśnienia wielu wątpliwości. Tego, czy Krzysztof G. chorował na serce, a jeżeli tak, to czy mogło to być przyczyną jego śmierci? Czy można było odpowiednim leczeniem uratować jego życie oraz czy lekarze szpitali, w których przebywał, nie popełnili diagnostycznego błędu.
Biegli z Katowic twardo stali na stanowisku, że Krzysztof G. nie chorował na serce, a śmiertelny zator był skutkiem pobicia. Z kolei dr Marian Stochaj powiedział:

– Urazy, będące skutkiem obrażeń, mogły, ale nie musiały być przyczyną zgonu. Nigdy nie twierdziłem, że pokrzywdzony zmarł na serce – tak może twierdzić tylko prasa.

Kiedy wyrok?

Podczas konfrontacji biegli medycy nie ustrzegli się pewnych złośliwości. Ślązacy zakwestionowali wagę serca zmarłego, ustaloną przez poznaniaków podczas sekcji zwłok.

– Tak duża masa serca – 500 g – nie pasuje do całości obrazu – mówił dr Czesław Chowaniec.

– Jestem zbulwersowany tym, że biegli bezpodstawnie kwestionują oczywisty fakt – wagę serca – oburzał się dr Marian Stochaj, powołując się na swoje 36-letnie doświadczenie przy stole sekcyjnym oraz atesty wagi w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu. – Tak duża masa serca skutkuje zagrożeniem nagłego zgonu.
Dr Stochaj nie szczędził też epitetów prasie, która jego zdaniem bezpodstawnie zarzuciła mu zmianę stanowiska.

– Ja go nie zmieniłem, wbrew przekłamaniom prasy – mówił. – Podobnie jak biegli ze Śląska, stwierdzam, że przyczyną zgonu był zmasowany zator płucny.

Sąd wysłuchał obszernych wypowiedzi biegłych i postanowił, że 17 marca odda głos stronom procesu. Wyrok zapadnie więc jeszcze w tym miesiącu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto