MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Połączył nas Chopin

Rozmawiał: Marek ZARADNIAK
Justyna i Filip Wojciechowscy. Fot. P. Jasiczek
Justyna i Filip Wojciechowscy. Fot. P. Jasiczek
Rozmowa z Justyną Galant-Wojciechowską i Filipem Wojciechowskm - duetem fortepianowym. Ukończyliście różne uczelnie. Pan, mimo że pochodzi z Poznania, warszawską, a pani łódzką Akademię Muzyczną.

Rozmowa z Justyną Galant-Wojciechowską i Filipem Wojciechowskm
- duetem fortepianowym.

Ukończyliście różne uczelnie. Pan, mimo że pochodzi z Poznania, warszawską, a pani łódzką Akademię Muzyczną. Jak się poznaliście?

J.: - Połączył nas Chopin. Było to w 1995 roku podczas przygotowań do Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Uczestniczyliśmy w kursie pianistycznym dla polskiej ekipy w Białymstoku. Pieczołowicie pracowaliśmy nad Chopinem, ale był też czas na spotkania towarzyskie, co wykorzystywaliśmy.

A kiedy podjęli państwo decyzję o graniu w duecie? Wszak duetów fortepianowych w Polsce, a i w Europie jest niewiele?

F.: - To stało się naturalnie. Pobraliśmy się i chcieliśmy założyć wspólny muzyczny interes, aby grać muzykę kameralną. Zaczęliśmy się zastanawiać, co też może być napisane na cztery ręce. Muzyka, dowcipna, frywolna, niższego lotu. Szybko okazało się, że oprócz utworów salonowych, zabawowych jest wiele dzieł znakomitych, napisanych przez wybitnych kompozytorów. Warto je zgłębiać. Poza tym granie na cztery ręce to było na początku zupełnie coś nowego. Nie wiedzieliśmy, jak pomieścić się na jednej klawiaturze. Trzeba było sobie nagle poradzić z połową klawiatury. Moja ręka nad ręką Justyny. Gdy gramy koncerty, często ich organizatorzy nie dysponują dwoma fortepianami i wtedy zaczyna się problem. Częściej gramy na cztery ręce na jednym fortepianie. W zeszłym roku gdy ,,ogrywaliśmy" w filharmoniach naszą płytę, mieliśmy zapewnione dwa fortepiany.

Kto w tym fortepianowym duecie gra ,,pierwsze skrzypce"?

F.: - Wszyscy mężczyźni u-ważają, że jest kompromis i tolerancja, ale i tak kobiety rządzą. Wymieniamy się partiami. To sprawia nam frajdę. Ja gram jednak w większości pierwszą. To jest ciekawe dla nas.

Więcej jest w waszej działalności koncertów solowych czy w duecie?

J.: – Więcej gramy solo. Oboje mamy własne zespoły.

W pana graniu jest więcej jazzu czy klasyki?

F.: - Grając muzykę poważną, staram się to robić rzetelnie. Jazzowy puls jest jednak w tym wyczuwalny.

Stąd też płyta z jazzowymi interpretacjami klasyki?

F.: - To dzięki niemieckiemu producentowi. Któregoś dnia zatelefonował mówiąc, że sponsoruje projekt i nas zaprasza. Stawia tylko jeden warunek - trzeba nagrać płytę z transkrypcjami. Zabrałem się do pracy i udało mi się to pomyślnie zrealizować z moim trio jazzowym.

J.: - Na naszej płycie w duecie ja też mogłam grać trochę jazzu. Dotknęłam go dzięki Filipowi, co sprawia mi dużą frajdę. Nie zapomnę jak podczas koncertu w rocznicę 3 Maja w Pałacu Prezydenckim w Warszawie wykonywałam z mężem „Summertime" Gershwina przy akompaniamencie sekcji jazzowej.

O trio Filipa Wojciechowskiego mówi się wiele, ale pani ma także własne - ,,Drei Engel".

J.: - Też powstało z inicjatywy Niemców. Razem ze mną zespół tworzą skrzypaczka i wiolonczelistka. Staramy się znaleźć repertuar, który jest jeszcze mało odkryty. ,,Pieśni bez słów" Mendelssohna zaaranżowane na trio fortepianowe, a także utwory Astora Piazzolli czy piękny utwór Krzesimira Dębskiego. Filip natomiast napisał dla nas aranżację utworu Dave'a Brubecka ,,Take 5" i swoją kompozycję. Z programem tym powstała płyta. Koncertujemy w Niemczech, ale może kiedyś zagramy w Poznaniu.

Muzyka, muzyka. Ale chyba nie wypełnia ona państwu całego życia?

J.: - Zajmuję się psychologią. Ona bardzo pomaga w graniu. Można dzięki niej zgłębiać podejście do utworów, pomaga je opanowywać. Pomaga też w opanowywaniu tremy i w mobilizacji. Lubimy malarstwo. Przede wszystkim impresjonistów i francuskie, siedemnastowieczne. Naturalnie języki obce.

F.: - Ja głównie skupiam się na muzyce. Aranżuję, komponuję. To pochłania. Tego lata jestem ciągle w podróży.

Gdzie spędzili państwo wakacje?

J.: - Byliśmy przez kilka dni nad polskim morzem w Zachodniopomorskiem. Wiele wspaniałych rzeczy udaje nam się zobaczyć podczas artystycznych podróży, chociaż czasu na zwiedzanie nigdy nie ma za wiele. Skoro są propozycje, trzeba grać!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto