Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjanci 17 razy strzelili do bezbronnego mężczyzny, 5 razy trafili. Dziennikarze ujawnili nagranie z policyjnej interwencji

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
W stronę nieuzbrojonego mężczyzny policjanci oddali kilkanaście strzałów
W stronę nieuzbrojonego mężczyzny policjanci oddali kilkanaście strzałów Michał Jurek
Pod koniec marca rozpocznie się proces policjantów, którzy w czasie interwencji 3 czerwca 2021 r. w Poznaniu, kilkakrotnie postrzelili chorego na schizofrenię, lecz nieuzbrojonego mężczyznę. Mimo, że było ich czterech i widzieli, że ranny ma puste ręce – nie ma noża, strzelali do niego: z bardzo bliskiej odległości oddali 17 strzałów, w tym 5 celnych. Mężczyzna na szczęście przeżył. „Gazeta Wyborcza” dotarła do nagrania z kamery monitoringu, który już analizowała policja.

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, policję zawiadomiła matka 36-letniego wówczas Łukasza, chorego na schizofrenię. Mężczyzna miał jej powiedzieć, że popełni samobójstwo, po czym wyszedł z domu. Jak się okazało, faktycznie uderzył się kilka razy nożem i szedł zakrwawiony ulicą Gorzysława. Noża nie miał – wyrzucił go po samookaleczeniu.

Policjanci podjechali nieoznakowanym radiowozem, po sygnale od przechodnia, że ulicą idzie zakrwawiony mężczyzna. Było ich czterech.

Czytaj też: Strzelanina w Poznaniu. Policjanci oddali kilkanaście strzałów do nieuzbrojonego. Mija rok od interwencji w Antoninku. Trwa śledztwo

Jak wskazuje pozyskane i opisane przez „Gazetę Wyborczą” nagranie, policjanci mieli kilka minut czasu na zorganizowanie taktyki interwencji, do tego dysponowali przewagą liczebną. Nie obezwładnili jednak mężczyzny, a gdy ten kręcił się niezdecydowany po chodniku i ruszał w stronę funkcjonariuszy, sięgnęli po broń i strzelali do niego z bardzo bliskiej odległości. Nagranie pokazuje, że musieli widzieć, że ranny nie jest uzbrojony, a nawet, że klęcząc na chodniku nie jest zagrożeniem dla czterech mężczyzn w mundurach – mimo to strzelali do niego w sumie 17 razy, trafiając mimo bardzo bliskiej odległości 1-10 metrów tylko 5 razy. Co więcej, zamiast broni mieli pałki, miotacz gazu, a nawet psy służbowe w radiowozie.

Ranny mężczyzna przeżył, uratowała go operacja. Obezwładnił go dopiero następny wezwany patrol i przekazał załodze pogotowia ratunkowego.

– Prokuratura zarzuca policjantom przekroczenie uprawnień oraz spowodowanie obrażeń ciała. Nie przyznają się do winy, korzystają z prawa do milczenia. Nadal pracują w policji, przełożeni ich nie zawiesili. Proces zacznie się pod koniec marca – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Czytaj więcej o sprawie:

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? Nawet za 2,5 roku:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto