POLITYKA - Konrad Szymański, europoseł PiS nie chce rozszerzania praw homoseksualistów

Czy lewica i liberałowie z Parlamentu Europejskiego próbują wprowadzić do Polski "tylnymi drzwiami" instytucję małżeństw homoseksualnych? Taką, dość mocną opinię, sformułował Pan po debacie Parlamentu o dyskryminacji par homoseksualnych.

Tak uważam. Europejska lewica próbuje wykorzystać w tym celu "dyrektywę o swobodnym przemieszczaniu się pracowników i ich rodzin". Prawo to powstało po to, żeby ułatwić życie rodzinom mieszkającym w UE poza własnym krajem.

Na przykład, gwarantując dostęp do służby zdrowia czy przedszkola dla dziecka. Co to ma wspólnego z wprowadzaniem do Polski małżeństw homoseksualnych?

W pięciu krajach Unii Europejskiej - m.in. Wielkiej Brytanii, Holandii i Hiszpanii - małżeństwa homoseksualne mają te same prawa, co małżeństwo kobiety i mężczyzny, z prawem do adoptowania dzieci włącznie. W kolejnych 12 państwach homoseksualiści mogą zawierać formalne związki partnerskie. I w dziesięciu, np. w Polsce i Włoszech, związków homoseksualnych legalizować nie można. Lewica i liberałowie uważają, że małżeństwa z Holandii i Wielkiej Brytanii mają prawo "zabierać" ze sobą tamtejsze prawa do takich krajów jak Polska, czy Włochy.

Łącznie z prawem do adopcji dzieci? Gdyby przyjąć interpretację lewicy i liberałów, to np. angielskie małżeństwo homoseksualne mogłoby po przeprowadzce do Polski adoptować dzieci?

Idąc tropem proponowanym przez lewicę, z czasem doszlibyśmy i do tego. Jednak obecni w PE chadecy oraz konserwatyści, do których frakcji należę, ostro się temu sprzeciwiają.

Głosów sprzeciwu było podczas debaty więcej niż "za"?

Minimalnie mniej. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo debata nie kończyła się głosowaniem. Była tylko próbą wywarcia przez lewicę presji na Komisję Europejską, która zajmuje się interpretacją prawa unijnego.

Presja będzie skuteczna?

Mam nadzieję, że nie. Ale to pokaże czas.