Los Hinca podzielą Barbara Nowaczyk-Gajdzińska, Sławomir Smól czy Ryszard Śliwa.
– Może te groźby biorą się stąd, że kandydaci Platformy boją się zmierzyć z niektórymi osobami? – zastanawia się Hinc. I tłumaczy: – Cztery lata temu startowałem do Rady Miasta z szóstego miejsca listy PO. I zdobyłem mandat. Jest mi przykro, że na listach Platformy odsunięto na odległe miejsca, albo w ogóle wycięto, ludzi, którzy w tej kadencji samorządu mieli odwagę coś zrobić, jak np. Basia Gajdzińska. To koła miały wskazywać kandydatów na radnych, a dopiero potem zarząd miał myśleć, na którym miejscu ich umieścić. Moja kandydatura została jednogłośnie poparta przez koło, do którego należę. Jednak moje nazwisko nie znalazło się na liście.
Rafał Grupiński przypomina, że Hinc miał propozycję startu do sejmiku. Jak twierdzi poseł, wiceprezydent długo się zastanawiał i... nie zdecydował się.
– Rozmawialiśmy o sejmiku – przyznaje Hinc. – Powiedziałem, jakie są moje oczekiwania, że spodziewam się trzeciego miejsca. Rozumiem, że jedynką jest marszałek, a na drugim miejscu Lech Dymarski, którego bardzo cenię. Byłem gotowy zadowolić się trzecią lokatą. Odpowiedziano mi, że to niemożliwe, proponując jakiekolwiek miejsce, a takie mnie nie interesowało. Tydzień temu, gdy rada regionu przyjęła listę, uznałem, że mogę usiąść z prezydentem Grobelnym i rozmawiać.
Hinc uważa, że do końca był lojalny. W momencie, gdy PO zrezygnowała z jego kandydatury, zawiesił swoje członkostwo w partii.
– Niedobrze się stało, że doszło do podziału samej Platformy i jej elektoratu – mówi Hinc. – Uważam, że po wyborach usiądziemy do stołu i będziemy racjonalnie rozmawiali o tym, co można razem zrobić. Nie chodzi przecież o to, żeby walczyć z sobą, tylko pracować dla dobra miasta. Zakładam, że tak jak obecnie, będę mógł współpracować przede wszystkim z prezydentem Grobelnym.
Hinc jest optymistą, ale nie wyklucza, że startując z list Grobelnego, może nie zdobyć mandatu radnego. Filozoficznie stwierdza, że na tym polega demokracja.
– Jeśli ktoś nie lubi walczyć, nie powinien startować w wyborach, a walka może mieć różny wynik – dodaje.
Twierdzi, że nawet jeśli nie uda się mu wywalczyć mandatu, nieszczęścia nie będzie. Gorzej, gdy okaże się, że nie tylko wyrzuciła go ze swych szeregów Platforma, ale i Grobelny podziękuje Hincowi za współpracę. Już niektórzy koledzy z PO postarali się, by nagłośnić porażki zastępcy prezydenta, sugerując konieczność zastąpienia go innym członkiem partii.
– Takiego czarnego scenariusza nie zakładam – twierdzi Hinc. – A te porażki to są mocno naciągane. Gdybym zaczął wymieniać, co udało się zrobić w ciągu tego roku, powstałaby długa lista. Było to możliwe dzięki zespołowej pracy. Może niezadowolenie bierze się stąd, że zaczęliśmy łamać schematy, przyzwyczajenia, także w kwestii dzielenia pieniędzy.
Polityczny los Hinca i pozostałych, którzy znaleźli sobie miejsce poza listą PO, jest teraz w rękach Ryszarda Grobelnego. Sam prezydent jest w zdecydowanie lepszej sytuacji od nich. Jemu Platforma nie grozi wyrzuceniem. Grupiński tłumaczy, że Grobelny wstępnie był kandydatem partii na prezydenta Poznania. Docenia, że „gdy wystąpiły problemy prawne”, prezydent zawiesił członkostwo. Czy jest szansa, że Platforma zmieni zdanie i będzie jednak wyrozumiała dla „czarnych owiec”, które znalazły przystań u Grobelnego? – Decydującym może okazać się wynik wyborów – spekuluje Hinc.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?