Lech przyjeżdżał do Bytomia w roli murowanego faworyta. Gospodarze słabo spisują się nawet w I lidze i wydawało się, że w starciu z dobrze grającym od początku sezonu Kolejorzem są bez szans. Trener Jose Bakero jednak nie ryzykował, wystawiając właściwie najmocniejszy skład już od pierwszej minuty. Z grona pewniaków zabrakło tylko Semira Stilicia i Huberta Wołąkiewicza.
Od pierwszych minut poznaniacy zdecydowanie przeważali, ale nie potrafili stworzyć właściwie żadnej ciekawej akcji. Większość z nich ograniczała się właściwie do dośrodkowań grającego na prawym skrzydle pomocy Jakuba Wilka.
Polonia zaatakowała pierwszy raz w 15. minucie. Po szybko rozegranym rzucie wolnym nieatakowany przez nikogo Daniel Mąka wbiegł lewym skrzydłem w pole karne lechitów i oddał strzał, który sprawił sporo kłopotów Jasminowi Buriciowi. Bośniak odbił piłkę wprost pod nogi Jeana Paulisty, a ten z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.
Prowadzenie bytomian było sporym szokiem i lechici rzucili się do odrabiania strat, co powinno przynieść skutek już w 22. minucie. Wtedy to ładnie pozycję strzelecką w polu karnym gospodarzy wywalczył sobie Artjom Rudnev. Łotysz niestety w znakomitej sytuacji uderzył obok słupka.
W 35. minucie mogło być 2:0 dla Polonii. Po doskonałym podaniu Paulisty Mąka wyprzedził Luisa Henriqueza i uderzył z woleja. Na szczęście dla poznaniaków piłka poleciała wprost w Buricia – gdyby napastnik Polonii skierował piłkę chociaż kilka centymetrów obok, bramkarz Kolejorza byłby bez szans.
Dwie minuty później znowu swoją szansę miał Rudnev, ale nie trafił w doskonale podaną piłkę z lewego skrzydła.
Jose Mari Bakero czując, że ten mecz może się fatalnie skończyć, już od początku drugiej połowy posłał w bój Stilicia i Wołąkiewicza. Skupiona na obronie wyniku Polonia dała się zepchnąć do głębokiej defensywy, która w 57. minucie w końcu pękła. Po podaniu Siergieja Kriwca Grzegorz Wojtkowiak wpadł w pole karne i niczym rasowy napastnik pewnym strzałem nie dał szans na obronę Jurajowi Balażowi.
Lechici atakowali dalej i w 67. minucie drugi raz umieścili piłkę w siatce. Po główce Rudneva piłka zmierzała w kierunku bramki, ale dobił ją jeszcze po drodze Wilk. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną pomocnika Kolejorza, choć telewizyjne powtórki pokazały, że gol padł prawidłowo.
Ponieważ po 90 minutach wynik dalej brzmiał 1:1 doszło do dogrywki, w której dalej warunki dyktował Lech. Poznaniacy dopięli swegopo 10 dodatkowych minutach. Wtedy to Paweł Alencewicz popchnął w polu karnym Wojtkowiaka i sędzia podyktował rzut karny dla Kolejorza, a na dodatek pokazał drugą żółtą kartkę graczowi Polonii. Rudnev pewnie wykorzystał „jedenastkę”, co praktycznie rozstrzygało losy awansu.
Gdyby ktoś miał jednak wątpliwości, w 108. minucie Łotysz świetnie wyszedł do doskonałego podania Rafała Murawskiego i pewnym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:1.
Tym samym Lech wywalczył awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Szkoda tylko, że potrzebował do tego, aż 120 minut gry, co może odbić się na dyspozycji lechitów w niedzielnym szlagierze z Legią Warszawa.
- Cierpieliśmy w tym meczu, ale wygraliśmy i osiągnęliśmy swój cel – podsumował spotkanie w Bytomiu trener Bakero.
Polonia Bytom - Lech Poznań 1:3 (1:0, 1:1)
Bramki: 15. Paulista - 57. Wojtkowiak, 101. (karny), 108. Rudnev
Żółte kartki: Kulpaka, Pokotyluk, Alancewicz, Świerczok, Mąka - Henriquez, Injac, Ubiparip.
Czerwona kartka: Alancewicz (100. - za drugą żółtą).
Polonia: Kiełpin (46. Balaz) - Sinclair, Kulpaka, Killar, Chomiuk - Vascak (87. Matusiak) Pokotyluk, Alancewicz , Świerczok, Mąka - Paulista (69. Michalak).
Lech: Burić - Bruma (46. Wołąkiewicz), Wojtkowiak, Kamiński, Henriquez - Wilk, Injac, Murawski, Drygas (46. Stilić, 75. Ubiparip), Kriwiec - Rudnev.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?