W trosce o i tak z***ą młodzież powinno się go zutylizować”, „promowanie śmiecia”, „musimy jeszcze miejsce na onkologii zarezerwować” - to tylko niektóre komentarze, jakie pojawiły się w sieci po ogłoszeniu pierwszego z piątkowych pokazów dokumentu Mateusza Winkla „Popek za życia” w poznańskim kinie Muza.
Mimo to wejściówki rozeszły się tak szybko, że trzeba było zorganizować kolejne dwa pokazy, z których jeden jest już praktycznie wyprzedany. Obecność podczas piątkowych seansów zapowiedział sam Paweł Mikołajuw, czyli tytułowy bohater filmu.
"Popek": Zakochałem się w muzyce, za bardzo poleciałem z alkoholem
Źródło: Agencja TVN / x-news
- Wiele kin nie chce grać naszego filmu. Wiele osób nie lubi Pawła, a nawet nie lubi nas za to, że z nim współpracujemy. Niespecjalnie nas to rusza - mówi Mateusz Winkiel z Mania Studio, reżyser „Popka za życia”.
Nawet oglądając zwiastun „Popka za życia”, można wyczuć intencję twórców. Tu nie chodzi o jakieś ocieplanie wizerunku człowieka o dość bujnym życiorysie i stylu życia, który niekoniecznie wszyscy musimy pochwalać. Chodzi raczej o ukazanie skomplikowania, licznych sprzeczności, które składają się na jego fenomen. Z drugiej strony, nawet jeśli choć trochę ten jego wizerunek ociepli, to co w tym złego? W końcu, jak śpiewa sam Popek na płycie z Matheo: Każdy z nas zasługuje na miłość, nawet taki typ jak ja.
"Popek za życia" w kinie Muza
[*]piątek, godzina 19 i 21.30, bilety 25 zł
[*]sobota, godzina 12.30, bilety 25 zł
Więcej na ten temat tutaj:
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?