Do naszej redakcji dotarł mail z relacją świadka tego zdarzenia. Podane informacje potwierdziliśmy u policjantów. Co dokładnie się stało?
- We wtorek, 14 lipca, około godziny 23 na drodze do miejscowości Wypalanki (gmina Stęszew) pijany traktorzysta uderzył ogromnym ciągnikiem w drzewo. Gdy poproszono, aby wyłączył silnik i opuścił pojazd, traktorzysta wsiadł do niego i zaczął uciekać z dużą prędkością przez las, kierując się do drogi krajowej nr 5 Poznań-Wrocław w kierunku miejscowości Trzebaw
- relacjonuje świadek zdarzenia.
Czytaj również: Burze z gradem w Wielkopolsce. IMGW wydało ostrzeżenie dla zachodniej Polski. Jest wysokie prawdopodobieństwo gwałtownych opadów [15.07.20]
Mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji potwierdza - po godz. 22 policjanci z gminy Komorniki otrzymali informację, że w okolicach Chomęcic, przy drodze krajowej nr 5, traktorem jedzie prawdopodobnie pijany mężczyzna. Co więcej - traktor miał opuszczoną zwijarkę do słomy, więc jadąc po asfalcie wydobywały się spod niej iskry.
Znów oddajmy głos świadkowi zdarzenia, który, jak tłumaczy - otrzymał od policjantów instrukcje, by jechać za mężczyzną:
- Z dużą prędkością przeciął on skrzyżowanie drogi krajowej, narażając inne przejeżdżające pojazdy. Za sobą ciągnął iskrzącą się opuszczoną balociarkę. Po około 2 km zakończył drogę wjeżdżając w pole. Zbiegł do lasu, policja użyła psów tropiących.
Na tym relacja świadka się kończy, ale więcej szczegółów zdradza Andrzej Borowiak. Po dojechaniu w okolice miejscowości Trzebaw, traktorzysta wysiadł z pojazdu i miał być agresywny. Wdał się w szarpaninę ze świadkiem.
- Na miejscu szybko zjawili się znajomi traktorzysty. Byli agresywni w stosunku do żony świadka, a koledze doradzili ucieczkę do lasu. Tak też zrobił. W międzyczasie na miejscu pojawił się kolejny świadek, a wkrótce później - policjanci z Komornik. Wszyscy zastani na miejscu uczestnicy zdarzenia zostali wylegitymowani
- relacjonuje Borowiak.
Wśród policjantów był m.in. technik i przewodnik psa tropiącego. Rozpoczęły się poszukiwania traktorzysty w lesie, ale bez rezultatu. W kabinie ciągnika odkryto m.in. jego telefon oraz butelki po piwie i wódce.
- Na miejsce zdarzenia przyjechała także żona traktorzysty. Kobieta stwierdziła, że mają kilku pracowników i nie jest w stanie określić, kto akurat kierował pojazdem. W związku z tym, że tego wieczora mężczyzny nie udało się odnaleźć, została sporządzona dokumentacja i w tej sprawie będzie prowadzone śledztwo - podsumowuje rzecznik wielkopolskiej policji.
Zobacz także:
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?