Posłowie tłumaczą się z zaklejania plakatów wyborczych

Nie tylko Wojciech Jankowiak może zostać ukarany za zaklejanie w kampanii wyborczej do Sejmu miejsc przeznaczonych dla kandydatów Polskiej Partii Pracy. Policja bowiem w ramach prowadzonego postępowania - wszczętego na skutek doniesienia Adama Jagły, 68-letniego emeryta z Poznania, z wykształcenia inżyniera elektryka, startującego w ostatnich wyborach z listy PPP - ma zamiar przesłuchać także polityków z PO, PiS, PSL i SLD.

Zobacz też: Kampania wyborcza za pieniądze Sejmu

Wojciech Jankowiak, broniąc się przed zarzutami, twierdzi, że to nie on, a inni przenosili jego plakaty w niedozwolone miejsca.

Przypomnijmy, iż w tegorocznych wyborach poznańscy kandydaci mogli eksponować swoje plakaty jedynie na wyznaczonych tablicach. Każda została podzielona na 8 części. Siedem otrzymały komitety wyborcze a ósmą magistrat. Pola zostały ponumerowane, a tablice opisane. Każdemu komitetowi przypadło jedno miejsce, to samo na każdej tablicy.

Okazało się jednak, że firma która montowała tablice, początkowo źle je opisała. Błąd trwał jeden dzień. Pomyłka nie tłumaczy późniejszego zaklejania plakatów wyborczych PPP materiałami innych komitetów.

Na miejscu zarezerwowanym dla komitetu PPP znalazły się plakaty kandydatów PO: Bożeny Szydłowskiej i Jadwigi Rotnickiej, a także Michała Stuligrosza, a także kandydatów PiS: Tadeusza Dziuby i Tomasza Górskiego oraz Błażeja Spychalskiego i Filipa Rdesińskiego.

Przed policją tłumaczyć będą się też kandydaci SLD Waldemar Witkowski, Marek Niedbała oraz startujący na senatora były prokurator Andrzej Jóźwiak.

Jeśli policja potwierdzi zarzuty stawiane przez Adama Jagłę będzie kierowała wnioski o ich ukaranie grzywną.

Więcej informacji na stronie: Głos Wielkopolski

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter