- Podobał Ci się Nemo? - Nie. - A dziewczyny w szkole... ładne są?- Nie - kręci głową Dominik
z zawadiackim uśmiechem.
Dzisiaj wszystkiemu zaprzecza - tłumaczy jego mama, nie bardzo się tym przejmując. Kilka miesięcy temu wydawał tylko nieartykułowane dźwięki. Jeszcze w lutym Dominik chodził do szkoły, razem z kolegami biegał po boisku. Jego świat ograniczył się na kilka miesięcy do szpitalnych murów, gdy w marcu, podczas kąpieli, zaczął topić się w wannie. Po szybkiej reanimacji mamy i natychmiastowej interwencji pogotowia trafił na intensywną terapię.
Specjaliści stwierdzili, że u- stała akcja serca. Doszło do niedotlenienia mózgu. Nie wiadomo, na jak długo. - Stan po topieniu się. Zanik mózgu. Niedowład spastyczny - taką opinię wystawili Dominikowi lekarze ze Szpitala Rehabilitacyjnego dla Dzieci w Miłowodach.
Upór i praca
Pierwszy przełom nastąpił klika dni po wypadku. Po próbie odłączenia aparatury Dominik zaczął samodzielnie oddychać. Chociaż zdaniem wielu lekarzy, miał do końca życia pozostać dzieckiem z rurką tracheotomijną, bez świadomego kontaktu z otoczeniem, stało się inaczej. Głównie za sprawa uporu mamy i pomocy wielu, często zupełnie obcych, osób.
- Nikt nie potrafił powiedzieć, jak powinna przebiegać rehabilitacja. Szukała informacji w internecie. Już w szpitalu Dominik miał rehabilitanta z zewnątrz. Do tego pomoc logopedy i psychologa - opowiada Marta Małecka-Ilczuk.
Do pomocy włączyła się natychmiast rodzina, znajomi z pracy zaczęli organizować zbiórki, bo większość lekarstw, których używa chłopiec, nie podlega refundacji.
Pompa potrzebna od zaraz
Ostatnio odwiedziliśmy Dominika przed sześcioma miesiącami. Teraz wykonuje z mamą ćwiczenia, o których wcześniej nikt nawet nie myślał. Klęczy prawie samodzielnie, a położony na brzuchu zaczyna pełzać podnosząc wysoko silne mięśnie klatki piersiowej. Przybrał też na wadze.
- On naprawdę ciężko pracuje. Zaraz po śniadaniu zaczynają się ćwiczenia. W Szkole 103 pracuje z nim pani dyrektor, Ewa Borko, do domu przychodzą wolontariusze - studenci rehabilitacji z AWF. Jest też pod stałą opieką Hospicjum Domowego, a także okulisty, neurologa i ortopedy - wymienia Marta Małecka-Ilczuk.
To właśnie ortopeda zwrócił jej uwagę, że rehabilitację można by było znacznie przyspieszyć, gdyby wszczepić Dominikowi pompę dozującą lek zmniejszający napięcie mięśni. Pompa wystarczy na 8 lat, ale to duży wydatek - 35 tys. zł. Rodzina Dominika nie zdoła zebrać takiej sumy bez pomocy.
Tymczasem poprawił mu się wzrok. - Wspaniale reaguje na dzieci. Lubi szkołę. No i ogląda się za dziewczynami - opowiada mama.
Można pomóc
Osoby, które chcą pomóc Dominikowi w powrocie do zdrowia, mogą skorzystać z konta:
Dominik Ilczuk Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Poznań
nr rachunku: 42109013590000000035169775
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?