Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat. Wilki podchodzą coraz bliżej zabudowań mieszkalnych. Czy powinniśmy mieć obawy? [WYWIAD]

Magda Prętka
Magda Prętka
Wilk nauczył się, że może podejść bliżej. Widujemy go w biały dzień, wyraźnie nas obserwuje, nie boi się, a skoro tak, to będzie zajmował również tereny otwarte, w których doskonale sobie poradzi, nie potrzebuje lasu - mówi Michał Idczak z Nadleśnictwa Pniewy

O sukcesywnym skracaniu dystansu pomiędzy wilkiem a człowiekiem i powodach, przez które wilki wychodzą z lasów, w niezwykle ciekawy sposób opowiada nam Michał Idczak - specjalista Służby Leśnej ds. Ochrony Przyrody z Nadleśnictwa Pniewy

Otrzymujemy coraz więcej informacji i zdjęć od mieszkańców przekonujących do tego, że wilki podchodzą bardzo blisko zabudowań mieszkalnych. Czy Państwo też to obserwujecie?
Tak, jak najbardziej. Widzimy, że z roku na rok wilka jest coraz więcej i staje się on coraz bardziej odważny. Podchodzi blisko domów znajdujących się w lasach lub na jego obrzeżach. Mamy zgłoszenia, mamy zdjęcia robione telefonami z bardzo małych odległości. W ostatnich latach, wilk znacznie skrócił dystans dzielący go od człowieka. Jeszcze w latach 90., kiedy na wilka polowano, trudno było go spotkać. Myśliwi widzieli ślady bytowania w postaci szczątków zwierzyny, czy tropy odciśnięte w śniegu, ale spotkać się z wilkiem w cztery oczy było bardzo trudno, bo wilk przy swoich świetnych zmysłach, dużo wcześniej wiedział o obecności człowieka i naturalnie się wycofywał. Dzisiaj widzimy, że wilki nie uciekają, ale nas obserwują.

Z czego to wynika?
Przede wszystkim wilk nam się w Polsce rozmnożył. W roku 1996 ruchy ekologiczne szacowały, że jest go około 300 sztuk, natomiast szacunki naukowców mówiły o 850 sztukach. Wilk występował w zasadzie tylko w okolicach Bieszczad i na Mazurach, a w pozostałej części Polski można go było spotkać sporadycznie. W tamtych latach było to prawdziwe wydarzenie.
Z czasem wilka zaczęło jednak przybywać - rozprzestrzenił się w zasadzie na całe terytorium Polski i Polska stała się też takim przyczółkiem, z którego wędrował on do innych krajów europejskich. Trzeba pamiętać o tym, że wilki żyją w grupach, tzw. watahach i zajmują swoje określone terytorium, które daje im odpowiednie warunki do zdobycia pokarmu, rozrodu, jednym słowem – do przeżycia. Nie tolerują na nim obecności innych watah, stąd też terytoria są rozmieszczone w taki sposób, że nie nakładają się na siebie, aby nie dochodziło do spotkań. W ciągu ostatnich 30 lat wilka zrobiło się jednak w Polsce tak dużo, że w zasadzie zajął on już wszystkie przestrzenie, które były dla niego najbardziej korzystne. Nowe pokolenia wilków natomiast muszą znaleźć sobie nowe tereny do życia i dlatego też wychodzą z puszcz oraz dużych kompleksów leśnych na tereny bardziej zurbanizowane. W powiecie szamotulskim mamy trochę lasów, ale oprócz tych zlokalizowanych wokół Pniew, generalnie są to lasy porozrzucane wśród pól. Mimo to, wilk właśnie w takich laskach sobie bytuje. Przestał bać się człowieka, bo człowiek nie poluje na niego już od wielu lat – konkretnie od 1998 roku. Wilk nauczył się zatem, że może podejść bliżej. Widujemy go w biały dzień, wyraźnie nas obserwuje, nie boi się, a skoro tak, to będzie zajmował również tereny otwarte, w których doskonale sobie poradzi, nie potrzebuje lasu. A na nowym terytorium będzie polował na zwierzynę, która jest dla niego najłatwiejsza do zdobycia.

Czy w jakikolwiek sposób możemy określić ile wilków żyje na naszym terenie?
Nie mamy takich metod szacowania, które pozwalają dokładnie określić liczbę zwierząt – jakichkolwiek, zawsze będzie to tylko liczba szacunkowa. Obecnie, w całej Polsce prowadzona jest inwentaryzacja wilka dzięki, której będziemy mogli poznać jego przybliżoną ilość. Niemniej jednak, z danych Dyrekcji Ochrony Środowiska wynika, że w Polsce żyje około 2,5 – 3 tysiące wilków. Na terenie Nadleśnictwa Pniewy prawdopodobnie mamy jedną stałą watahę złożoną z 6 osobników. Obserwujemy też obecność watahy 8-osobnikowej, która jest grupą zachodzącą do nas. Prawdopodobnie jej terytorium to nie tylko Nadleśnictwo Pniewy, ale i Sieraków, być może część terenu od strony Międzychodu. Występują też pojedyncze osobniki – migrujące, prawdopodobnie są to osobniki młode, które szukają nowego terytorium. Niedawno takiego samotnego wilka widzieliśmy jakieś 300-400 m od wsi Lulinek, na środku pola w biały dzień. To kolejny dowód na to, że wilk człowieka się nie boi. Ten dał się podejść na ok. 100 m.
Reasumując – trudno jednoznacznie określić ile wilków żyje na naszym terenie. Prawdopodobnie 15, może 17.

Skoro wilk nie boi się już człowieka, powinniśmy się obawiać?
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wilk jest najskuteczniejszym myśliwym spośród wszystkich naszych drapieżników. Potrafi zabić każde zwierzę w granicach swojego występowania. Poluje od myszy, po wielkokopytne. Polując w grupie potrafi zabić 600-kilogramowego łosia, a jeśli jest zdeterminowany – również gawrującego niedźwiedzia. Jest to doskonały drapieżnik, o świetnych zmysłach, doskonały zabójca. Pytanie: czy dystans dzielący go od człowieka, który systematycznie się skraca spowoduje, że zacznie nas traktować, jako obiekt łowów? Tego nie wiemy. Mamy zgłoszenia, że były ataki. W zeszłym roku w prasie zostały opisane bodajże 2 lub 3 takie przypadki. Jeden wilk, to chyba była wilczyca, została zastrzelona przez leśniczego w Bieszczadach w trakcie ataku. Wcześniej pogryzła turystkę. Wiemy, że taki przypadek był, ale nie wiemy już, czy nie była to wilczyca, która wcześniej została złapana i przechowywana przez ludzi, dlatego ten dystans tak mocno został skrócony i stąd to dziwne zachowanie. Mieliśmy też przypadek, gdzie myśliwy schodząc z ambony z aparatem fotograficznym, został zaatakowany przez wilka, który chwycił za jego torbę fotograficzną . Tylko dlatego, że ta torba spadła mu z ramienia, myśliwy zdołał wejść z powrotem na ambonę i nic mu się nie stało. Znany jest też przypadek, kiedy za dzieckiem wracającym ze szkoły rowerem, dosyć długo biegł wilk i je obserwował. Nie wiemy czy traktował to dziecko jako uciekającą ofiarę, trudno powiedzieć. Trzeba pamiętać o tym, że wilk może być zwierzęciem niebezpiecznym. Mamy nawet taki atawistyczny odruch, że kiedy usłyszymy wilka, czy zobaczymy jego tropy, to czujemy niepokój. Wycie wilka powoduje, że mamy dreszcze na plecach, a psy chowają się do budy. Trzeba uważać. Na razie jednak nie mamy żadnych informacji o poważnych atakach zakończonych śmiercią.

A czy możemy czuć się bezpiecznie spacerując po lesie z psem – nawet, gdy trzymamy go na smyczy?
Znane są przypadki, w których wilki atakowały psy. Robią to cały czas, mamy takie informacje. Widziałem zdjęcia z fotopułapki, na których uwieczniono wilka z foksterierem w pysku. Wataha, która jakiś czas temu przeszła przez Lipnicę, wyraźnie obserwowała psy za płotami. Wilk traktuje psa podobnie jak inne drapieżniki w swoim otoczeniu – lisa, borsuka, czyli jako konkurencję pokarmową. Czy odważy się zaatakować psa na smyczy? Trudno mi powiedzieć. Jak dotąd to się nie zdarzało. Wilki potrafią zrobić coś takiego, że wbiegną gospodarzowi na podwórko i zabiją w nocy psa na łańcuchu. Takie rzeczy się zdarzały, ale człowieka przy tym nie było.

Jak zatem człowiek ma się zachować, kiedy spotka wilka?
Ja zabezpieczył bym się w ten sposób, że kupiłbym gaz w spray’u, który niektórzy stosują do obrony przed psami. Sądzę, że warto mieć go w kieszeni np. podczas grzybobrania, czy na jakiejś innej wyprawie do lasu. Wilk wcale nie musi być blisko nas aby taki gaz był skuteczny. Wilka cechuje niezwykle czuły węch, w związku z czym nawet niewielka rozproszona dawka tego gazu do niego dotrze i spowoduje, że zwierzę zacznie uciekać. Myślę, że w taki sposób można byłoby się przed wilkiem obronić.

Czy wilki faktycznie powodują spore szkody w zwierzostanie – tym leśnym, jak i domowym?
Niestety nie posiadamy dokładnych informacji na ten temat. Wiem, że taką statystykę prowadził RDOŚ bodajże z Olsztyna. Porównano zeszły rok pod względem ilości zabitych sztuk w bydle i owcach z rokiem poprzedzającym. Z tego co pamiętam, to szkody w stadach owiec wzrosły 3,5-krotnie w ciągu roku, a w bydle 2,5-krotnie. Może to być związane z tym, że ustawa zakazuje płoszyć zwierzęta i w zasadzie, gdy wilk wchodzi w szkodę, a my zaczynamy go przeganiać i straszyć, łamiemy przepisy ustawy. Być może ten niepłoszony wilk stał się odważniejszy, dlatego te szkody wzrosły. Trudno mi powiedzieć, znamy tylko statystykę.
Wilk wyrządza też szkody, w zwierzostanie. Znajdujemy szczątki – głównie jeleni, saren i małych dzików. W pierwszej kolejności wilk stara się polować na małe dziki, ponieważ jest on dla niego najbardziej wartościowy energetycznie. Powiedzmy sobie jednak szczerze – wilk jest naturalnym elementem naszego zwierzostanu i ma prawo polować. Zwierząt kopytnych mamy bardzo dużo, wyrządzają wiele szkód w płodach rolnych i w uprawach, więc jeżeli wilk pomoże nam trochę tego jelenia czy dzika zredukować, to naprawdę nic się nie stanie, najwyżej myśliwi trochę zmodyfikują swoje plany łowieckie. Duże szkody w zwierzostanie powodują też potrącenia zwierząt przez samochody, a na wielkość populacji i tak nie ma to jakiegoś wielkiego wpływu. Zatem, szkodami wyrządzanymi przez wilki, przynajmniej na tę chwilę, bym się nie przejmował.

Coraz częściej spotykam się z głosami przekonującymi do tego, że wilk powinien wrócić na listę zwierząt łownych, bo wówczas nie wychodziłby z lasu i nie zaglądałby do zagród. Człowiek nie czułby z jego strony zagrożenia. Sądzi Pan, że to byłoby dobre rozwiązanie?
Gdybyśmy w Polsce mogli polować na wilki, na poziomie np. 10 procent populacji, to w żaden sposób by to gatunkowi nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie – pozwoliłoby ją ustabilizować, a wilk nauczyłby się człowieka unikać. To, że my na niego nie polujemy jest też niedobre dla samego wilka, gdyż bardzo łatwo krzyżuje się on z psami, czego konsekwencją są hybrydy. W momencie, kiedy proces hybrydyzacji będzie zbyt duży, to niestety utracimy gatunek – zamiast wilka będziemy mieć w środowisku mieszańce. Lęk przed człowiekiem spowodowałby, że wilk nie miał by też kontaktu z psami i tym samym nie było by krzyżówek.
Myśliwi już raz wilkowi pomogli właśnie poprzez polowania. Szacowano, że po II wojnie światowej w Polsce żyło około 1000 wilków. Wyrządzały spore szkody, w związku z czym w latach 50. wilk otrzymał status zwierzęcia szkodliwego. Każdy mógł wówczas na niego polować. Myśliwi zajmowali się tym marginalnie. Na każdego kto pozyskał wilka czekała nagroda wysokości dobrej pensji urzędniczej. Miejscowi zaczęli polować na niego metodami kłusowniczymi – od potrzasków i pętli począwszy, po trucie i wybieranie szczeniąt z gniazd. Spowodowało to, że w latach 70. mieliśmy w Polsce zaledwie około 100 wilków. W 1975 roku myśliwi postarali się, żeby wilk ponownie znalazł się na liście zwierząt łownych, i w ten sposób tylko oni mogli na niego polować. Gdy był już zwierzęciem łownym, przez pewien czas posiadał status zwierzęcia z całorocznym okresem ochronnym. Wilk wówczas odetchnął, zaczął się odradzać i mimo, że później zaczęto na znów na niego polować to w latach 90. jego populację w Polsce szacowano już na jakieś 800 sztuk. Łowiectwo zatem mu pomogło i myśliwi w ten sposób ochronili wilka.

Mówił Pan o hybrydach. W jaki sposób możemy odróżnić je od wilków?
Aby ze 100-procentową pewnością stwierdzić, czy dany osobnik jest wilkiem, czy hybrydą, należy wykonać badania genetyczne. Niemniej jednak, mamy pewne wytyczne, które z grubsza pozwalają nam dokonać rozróżnienia. Zakłada się, że „wilki” o barwach czarnych, brunatnych, brązowych w większości powierzchni ciała, to hybrydy. Są też one zdecydowanie bardziej odważne, więc jeżeli spotykamy takiego „wilka” przy samej wsi lub we wsi, to być może jest to właśnie hybryda. Nigdy jednak nie możemy mieć absolutnej pewności. Sądzę, że nawet fachowcy, którzy zajmują się badaniem wilków, mieliby z tym problem.

Hybrydy są dużo odważniejsze. Czy mogą być zatem również bardziej niebezpieczne?
Myślę, że może tak być.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto