Chaos spowodowany zupełną samowolą w parkowaniu dał się już nieraz we znaki straży pożarnej, szczególnie w momentach, gdy samochody uniemożliwiały wozom dojazd do bloków.
– Nadal zdarzają się przypadki, kiedy nie możemy dojechać na miejsce pożaru – wyjaśnia Michał Kucierski, rzecznik poznańskiej straży pożarnej. – Największy problem jest z tym na największych osiedlach mieszkaniowych – dodaje Kucierski. W ostatnich tygodniach interweniujący strażacy kilkukrotnie mieli problem z przejazdem, który tarasowały auta. Tak było w przypadku zdarzenia z ul. Stolarskiej, gdy wozy musiały dojeżdżać na miejsce zdarzenia okrężną drogą.
By zapobiec podobnym incydentom, municypalni w najbliższym czasie chcą wraz ze strażą pożarną przemierzać osiedla… wozami bojowymi. W momencie, gdy pojazd nie przejedzie, będzie to równoznaczne ze stworzeniem lub zmianą organizacji parkowania.
Strażnicy zdradzają, że na pierwszy ogień pójdzie kontrola Rataj, między innymi os. Jagiellońskiego. W podobnych manewrach brali już udział municypalni z Piątkowa.
– Przeprowadzaliśmy takie ćwiczenia, dzięki nim obie służby wiedzą, jak sprawniej dojechać w dane miejsce – stwierdza Rafał Krajewski, szef straży miejskiej na Piątkowie.
Jednak najbardziej absurdalnymi znakami stawianymi w Poznaniu są te dotyczące odholowania źle zaparkowanego pojazdu. Prawdziwe „kwiatki” można znaleźć przy ul. Błażeja na Piątkowie, gdzie administracyjna samowola doprowadziła do tego, że znaki umieszczane są na drągach wystających z klatek schodowych.
– Strażnicy w tym przypadku mogą jedynie pouczyć administratora i wysłać odpowiednie pismo do Zarządu Dróg Miejskich ze wskazaniem na poprawienie oznakowania – tłumaczy Krajewski.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?