Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań - Betonowy korek pod rynkiem

Andrzej Janas
Ścieki z kanalizacji na Starym Rynku kilkakrotnie w ciągu doby wywozi wóz asenizacyjny
Ścieki z kanalizacji na Starym Rynku kilkakrotnie w ciągu doby wywozi wóz asenizacyjny G. Dembiński
Takiego betonowego korka w poznańskiej kanalizacji nie było nigdy. Jak szacuje Robert Adamczak, kierownik Wydziału Eksploatacji Sieci Kanalizacyjnej Aquanetu, ktoś zrzucił do kanału około 10-15 metrów sześciennych betonu, czyli zawartość specjalistycznego samochodu zwanego gruszką.

O awarii mieszkańcy i restauratorzy na Starym Rynku dowiedzieli się, gdy 6 stycznia ścieki zaczęły wybijać w piwnicach. - Gdy zbadaliśmy przyczynę i zasięg problemu, to przyznaję - zaniemówiłem - mówi Robert Adamczak. - Były przypadki, że jakiś nieostrożny wykonawca zabetonował fragment kanalizacji, ale w tym przypadku było to aż 90 metrów.

W pierwszych dniach Aquanet usiłował udrożnić kanał za pomocą specjalnego frezu, który wydłubywał beton z rur. Po kilkunastu dniach żmudnego wiercenia (25 metrów) postanowiono jednak większość prac prowadzić metodą klasyczną. Zdecydowano się wymienić rury na nowe, co może potrwać nawet do końca miesiąca. Przez cały czas, kilka razy dziennie ścieki z kanalizacji na Starym Rynku wywożone są samochodem asenizacyjnym.

To jednak jeszcze nie koniec kłopotów. Po wprowadzeniu specjalnej kamery okazało się, że poza całkowicie zabetonowanym odcinkiem (między ulicami Franciszkańską a Zamkową) jest jeszcze około 400-450 metrów rur częściowo zalanych betonem. Ich przepustowość zmniejszyła się o20-30 procent.

- Jeszcze nie zadecydowaliśmy, jak rozwiązać ten kłopot - dodaje R. Adamczak. - Najpierw musimy uporać się z głównym problemem.
Choć Aquanet nie chce oficjalnie nikogo obwiniać (sprawa zgłoszona została na policję), nieoficjalnie mówi się, że sprawcą betonowego korka pod staromiejską płytą jest firma budująca zamek na Górze Przemysła. Świadczą o tym choćby ślady cementu w rurach prowadzące właśnie na Górę Przymysła.

Jak beton mógł trafić do miejskiej sieci?- Podejrzewam, że na terenie placu budowy uszkodzono przyłącze kanalizacyjne - mówi R. Adamczak. - Ktoś tego nie zauważył i podczas zalewania fundamentu beton zaczął spływać do kanalizacji. Nie rozumiem jednak, jak można było przeoczyć fakt zniknięcia kilkunastu metrów sześciennych betonu.

Jak się szacuje, koszt naprawy sieci może wynieść nawet 200 tys. złotych. Rachunek otrzyma sprawca awarii. Kanalizacja to nie śmietnik, apelują fachowcy z Aquanetu. Często zdarza się, że wędruje do niej wszystko, co tylko zmieści się w rurze. - Pół biedy, gdy takie zanieczyszczenia wyłapiemy na kratach - tłumaczy R. Adamczak.- Jednak bywa, że płynące ze ściekami deski czy mopy uszkadzają wirniki pomp w naszych przepompowniach.

Co jakiś czas zdarzają się w kanałach makabryczne odkrycia. W 2008 roku w przepompowni przy ulicy Garbary 120 znaleziono ciało mężczyzny, jak się okazało było to zabójstwo, a ciało wrzucono do studzienki. Sprawców złapano.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto