Jednak pieniądze na działalność kończą się. - Dotacja na osobę wynosi 960 złotych. Nie mamy wysokiego dofinansowania, ponieważ jest u nas 20 osób, a pieniądze dostajemy za osobę - mówi Krystian Włodarczak, pracownik "Kamyka".
- Nie możemy mieć więcej podopiecznych, ponieważ zajmujemy się najcięższymi upośledzeniami - dodaje. Dofinansowanie z Urzędu Wojewódzkiego starcza na 40% wydatków, a nie tak jak zakłada ustawa, 100%. - Na pomoc urzędników nie możemy liczyć - skarży się Natalia Marciniak - Madejska, kierownik "Kamyka".
Czytaj także: Poznań: Trwa akcja "Litr paliwa zamiast piwa"
- W urzędzie jedna osoba powiedziała, że mamy przyjmować osoby z lekką niepełnosprawnością, to będziemy mieć więcej pieniędzy, bo ograniczymy wtedy wydatki na specjalistów. Ale kto pomoże ludziom o poważnym stopniu niepełnosprawności? - zastanawia się zbulwersowana.
Tomasz Stube, rzecznik prasowy Urzędu Wojewódzkiego zaprzecza, że urzędnicy są obojętni. - Ten dom jest dla nas szczególnie ważny, ale nie możemy ustawowo przekazać większej sumy - wyjaśnia. - W przeszłości wojewoda przekazał akurat temu domowi 20% więcej środków ze względu na ich potrzeby. - dodaje. Natomiast zaprzecza, żeby urzędnicy proponowali zmianę podopiecznych na osoby z lżejszą niepełnosprawnością. - Możliwe, że źle się zrozumieliśmy - tłumaczy.
"Kamyk" pomimo ciężkiej sytuacji nie załamuje rąk. Aby zdobyć dodatkowe środki finansowe zorganizowali "Bezcenne korki". - Założenie jest takie, że studenci czy doktoraci prowadzą korepetycję dla dzieci. W zamian dostają pieniążki - darowiznę, które nie idą do ich kieszeni, tylko na nasz dom - wyjaśnia Włodarczak. Rodzice zazwyczaj płacą między 20 a 30 złotych za godzinę. Jest to cena konkurencyjna. Na rynku godzina korepetycji z angielskiego wynosi około 40 złotych.
Zobacz także: Siedziba Środowiskowego Domu Samopomocy Kamyk po remoncie [ZDJĘCIA]
W projekt zaangażował się Tadeusz Kubicki, student medycyny. - Prowadzę zajęcia z matematyki. O akcji dowiedziałem się w kościele. Cieszę się, że mogę wesprzeć "Kamyk" - mówi. Zadowolona jest też maturzystka, Monika Urbańska. - Wzięłam korki z WOSu, które przygotują mnie do matury. Jestem bardzo zadowolona - zachwala.
Jednak wciąż pieniędzy brakuje. Wszyscy pracownicy "Kamyka" myślą nad dodatkowymi akcjami. - Mamy kilka pomysłów, ale tak nie powinno być, skoro w ustawie jest zapis, że nasza działalność powinna być finansowana w całości, a nie w jakiejś części - skarży się Włodarczuk.
Pracowników "Kamyka" boli obojętność urzędników. - Urząd Wojewódzki wspiera WOŚP Owsiaka na stronie internetowej, a nas nie. Po prostu nie jesteśmy na tyle popularni - mówi Marciniak - Madejska. Z tym nie zgadza się Stube. - Jeśli "Kamyk" będzie chciał baner na naszej stronie internetowej to wszystkie organizacje się do nas zgłoszą z taką samą prośbą. Nie chcemy nikogo dyskryminować - wyjaśnia.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?