Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań dla wolnej Białorusi

Lilia Łada
Lilia Łada
Potrzebujemy solidarności i wsparcia - apelowali działacze białoruskiej opozycji podczas demonstracji przed pomnikiem Mickiewicza.

Akcja odbyła się w dniu zaprzysiężenia prezydenta Łukaszenki na czwartą kadencję - i to właśnie zaprzysiężenie było bezpośrednim powodem spotkania działaczy. Vital Voranau przypomniał, jak wszyscy spotykali się co miesiąc pod tym pomnikiem wierząc, że w 2006 roku odbędą się nareszcie uczciwe wybory na Białorusi.

- Nasze manifestacje niestety nie skończyły się w 2006 roku - powiedział Voranau. - A teraz odbyły się kolejne pseudowybory i ja bardzo proszę, żeby ich nie nazywać wyborami. Wcześniej to było fałszowanie wyborów. Teraz to była farsa.

Na dowód tego Voranau opowiedział, jak będąc w czasie wyborów w Mińsku mógł bez problemu dopisać się do listy wyborców bez zbędnych formalności, mimo że powinien głosować w Warszawie, w ambasadzie białoruskiej.

- Przewodnicząca komisji wyborczej nie robiła żadnych problemów, powiedziała, że dziś miała już około 50 takich osób - opowiadał Voranau. - I na dowód pokazała mi ręcznie napisaną listę. Mógłbym więc sto razy zagłosować w stu komisjach... To nie były wolne, demokratyczne wybory!

Jego opinię potwierdził Franek Wiaczorka, działacz opozycyjny i niezależny obserwator wyborów. Za swoją działalność kilkakrotnie był aresztowany - ostatnio spędził w więzieniu Boże Narodzenie i sylwestra.

- Łukaszenka przegrał - przekonywał. - W lokalu wyborczym, w którym byłem obserwatorem, dostał 37 procent głosów. Ale w telewizji publicznej 5 minut po zamknięciu lokali wyborczych już ogłoszono, że zwyciężył 80 proc. głosów. Ludzie się oburzyli i wyszli na plac, żeby pokazać, że nie głosowali na niego.

Brutalna reakcja milicji była - zdaniem Wiaczorki - najlepszym dowodem na to, że wyboryn były sfałszowane, a Łukaszenka tak naprawdę ich nie wygrał.

- Widziałem 19 grudnia, jak bili dziewczynę, jak krew spływała z jej zakrwawionej głowy na żółty płaszczyk i na śnieg - opowiadał Wiaczorka. - A ona nie wiedziała, gdzie iść, co się dzieje. Ale w końcu ja aresztowali, jak innych.

Nazwiska wszystkich aresztowanych zostały odczytane podczas akcji. Wśró 33 osób są dzienniakrze, kontrkandydaci na prezydentów, działacze opozycji i koordynatorzy kampanii społecznych. Voranau wspomniał też o 5 osobach, których miejsce pobytu nie jest znane.
- Tym osobom grozi do 15 lat więzienia - podkreślił.

Białorusini apelowali do Polaków o wsparcie i dziękowali za to, że mimo zwołania akcji spontanicznie w ostatniej chwili przyszło tak wiele osób.

- Potrzebujemy waszego wsparcia i solidarności - mówił Wiaczorka. - Oczywiście nikt za nas Białorusinów nie wywalczy wolności, musimy to zrobić sami. Ale bardzo ważna jest dla nas świadomość, że nas wspieracie. Ja sam, kiedy byłem w więzieniu, od nikogo nie dostałem tyle kartek ze wsparciem jak od Polaków. I to wsparcie było bardzo ważne.

Białorusini zapalili pod pomnikiem Adama Mickiewicza białe i czerwone znicze na znak solidarności z walczącymi o demokrację na Białorusi, a na zakończenie Vital Voranau odczytał wiersz, którego autorem jest Władimir Niaklajeu. ten słynny poeta i kandydat na prezydenta także został aresztowany i nadal przebywa w więzieniu.

Czytaj także:
Poznaniacy listy piszą... w obronie praw człowieka

Nie z życzeniami świątecznymi, ale z apelem o pomoc prześladowanym na całym świecie. W Poznaniu trwa maraton pisania listów.


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto