Jak już wcześniej pisaliśmy mieszkańcy osiedla od kilku lat walczą z gorzowskim deweloperem, któremu miasto wydało już decyzję o warunkach zabudowy. Z pozwoleniem na budowę poszło już gorzej, bo ekolodzy odkryli, że w dwóch niewielkich stawach w parku przy ich osiedlu żyją chronione prawem traszki. Te niewielkie płazy skutecznie jak się okazało pokrzyżowały plany budowy wielorodzinnego budynku mieszkalnego.
Po raz pierwszy miasto odmówiło pozwolenia na budowę w grudniu ubiegłego roku, deweloper odwołał się od tej decyzji do wojewody, który ponownie nakazał rozpatrzyć wniosek.
Kilka dni temu WUiA ponownie odmówił wydania pozwolenia na budowę, co mieszkańcy osiedla przyjęli z nieskrywaną radością. - Poznańscy urzędnicy wykazali się dużą odpowiedzialnością i wrażliwością - chwali decyzję Rafał Barbachowski z Rady Osiedla Chartowo - Mamy nadzieje, że teraz nic już nie stanie na przeszkodzie by utworzyć w parku tak zwany użytek ekologiczny, by chronione prawem traszki żyły w spokoju.
Odmienne zdanie, czemu dziwić się nie można, ma na ten temat Jacek Banaszak, właściciel firmy Dom-Eko. - Ta decyzja to skandal i będzie przez moich prawników zaskarżona - irytuje się J. Banaszak. - Urzędnicy są od respektowania przepisów prawa, a nie od ich dowolnej interpretacji, jak to jest w tym przypadku. Wszyscy doskonale wiedzą, że traszki są tylko pretekstem, by utrudnić budowę. Dysponuje opiniami ekspertów, że budowa bloku w niczym traszkom nie zagraża. Spółdzielnia, która ponoć tak dba o środowisko dopuściła do tego, że z pięciu stawów, które tam były zostały dwa. A teraz udają wielkich ekologów.
Czytaj także:
Masakra traszek w parku na Ratajach
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?