Sebastian ma około dwudziestu lat i, według mieszkańców, jest pochodzenia romskiego. Prawdopodobnie jest upośledzony. Pod blokiem po raz pierwszy pojawił się ponad pół roku temu. Mieszkańcy nie wiedzą, w jaki sposób wypatrzył sobie Alę, lokatorkę bloku.
- Co jakiś czas pojawia się pod blokiem i śpiewa piosenki. Od Grechuty, przez "Tak bardzo się starałem" Czerwonych Gitar, po piosenkę z filmu "Pocahontas". Nawołuje przy tym dziewczynę i wyznaje jej miłość. Pojawia się zawsze z bukietem kwiatów - mówi Adam, student wynajmujący pokój w jednym z mieszkań.
- Na początku nas to śmieszyło. Ot, nieszkodliwy, nawet zabawny szaleniec. Z czasem jednak zaczęło drażnić, bo sporadyczne serenady przerodziły się w wycie i walenie do drzwi - opowiada Agnieszka, również lokatorka bloku.
Ala, po rozmowie z policjantem, postanowiła zmienić miejsce zamieszkania. Zupełnie nie wzruszyło to Sebastiana, który zaczął robić się agresywny.
- Potrafi dzwonić do domofonu i tłumaczy nam, że mamy przestać dzwonić na policję, bo on przecież nie chce zrobić krzywdy ani Ali, ani nam. Brzmi to dość upiornie, zwłaszcza w środku nocy - mówi Adam. I dodaje: - Już raz wybił szybę w drzwiach. Za wszelką cenę stara się wejść na klatkę schodową. Próbował już wspinaczki po balkonach. Innym razem skakał po maskach aut.
Zobacz także: Osiedle Kopernika
Dziewczyny mieszkające w bloku boją się nocnych odwiedzin. Lokatorzy zaczęli dzwonić na policję: - Przyjeżdżali, postraszyli go trochę i odjeżdżali. Pomagało, ale na krótko. Niektórzy zaczęli próbować pozbyć się go na własną rękę, np. polewając wodą z okna - mówi Agnieszka.
Do administracji notorycznie wpływają skargi na uciążliwego gościa. Jednak ta bezradnie rozkłada ręce: - Sprawa jest nam znana, bo mieliśmy wiele doniesień od dozorcy. Ale nie możemy nic zrobić. Tego typu sprawy leżą w gestii policji - tłumaczy Hanna Malińska z administracji osiedla.
- W ciągu ostatnich sześciu miesięcy pod tym adresem zanotowaliśmy kilka interwencji. Chodziło o uporczywe dobijanie się do drzwi. Jednak nie jestem w stanie stwierdzić, czy chodzi o tę konkretną osobę, bo aż tak dokładnych rejestrów nie prowadzimy - mówi Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Co więc mogą zrobić lokatorzy, aby pozbyć się zakłócającego ich spokój natręta? Iwona Liszczyńska tłumaczy, że powinni dzwonić na policję.
- Przecież uparcie dzwonimy! To mrzonka, że im zgłoszeń będzie więcej, tym szybciej coś z tym zrobią. Za każdym razem tłumaczymy policjantom całą sprawę od początku - denerwuje się starsza pani z bloku obok.
- To, czy zgłoszenie zostanie zakwalifikowane jako czyn zabroniony, zależy od tego, co zgłoszą pokrzywdzeni - wyjaśnia Iwona Liszczyńska.
Lokatorzy bloku przy ul. Galileusza musieliby więc zgłosić, że boją się o własne życie, bądź że pod ich adresem były kierowane groźby oraz zdecydować się na bycie świadkami.
- To absurd, że żadne z jego dotychczasowych "dokonań" nie podpada pod kodeks. Nie groził nam, ale my i tak się boimy, bo nie wiemy, kiedy coś strzeli mu do głowy. Pojawia się coraz częściej. Czy naprawdę musi dojść do czegoś złego, żeby policja wreszcie dała sobie radę z tym chłopakiem? - pyta Adam.
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY
Codziennie rano najświeższe informacje z Poznania i regionu na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?