Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kręcina robi pozytywne wrażenie

Tomasz Biliński
Fot. Grzegorz Dembiński
Z Izabellą Łukomską-Pyżalską, prezes Warty Poznań, rozmawia Tomasz Biliński

"Jako jedyny z wszystkich kilkunastu panów pofatygował się do stolicy Wielkopolski aż dwukrotnie i wysłuchał moich propozycji zmian, jednocześnie prezentując swoje pomysły" - tak Pani uzasadniła poparcie dla Zdzisława Kręciny. Nie przeszkadza Pani wizerunek byłego sekretarza PZPN zepsuty przez aferę taśmową?
Z tego, co widzę, to pan Kręcina mocno walczy o zmianę tego wizerunku. Dostał zresztą kilkanaście głosów. Przyjechał do mnie, mogłam go poznać. Pytał, co jest dla mnie istotne, przy okazji przedstawił swój program, który jest dość ciekawy i przede wszystkim uwzględnia pierwszoligowe rozgrywki. Między innymi chce znieść opłaty za sędziów i obserwatorów, co dla mnie i innych prezesów zaplecza ekstraklasy jest bardzo istotne. Pan Kręcina chce także wprowadzić zmiany w administracji związku, w którym dziś jest bardzo wiele nie do końca potrzebnych komisji. Bardzo spodobał mi się pomysł, żeby stworzyć fundusz pomocniczy dla drużyn, które spadałyby z ekstraklasy. Niestety, teraz jest tak, że klub, który dostawał pieniądze z tytułu praw do transmisji od Canal+, po spadku nie może liczyć na takie pieniądze. Orange Sport, owszem, płaci, ale to jest około 40-50 tys. zł w skali roku, więc tak naprawdę nie wiadomo, na co je wydać. Poza tym pan Kręcina chce uatrakcyjnić walkę o awans do ekstraklasy, wprowadzając baraże. Wtedy na przykład trzecia drużyna I ligi grałaby z trzecią od końca z klasy wyżej.

Ale słyszała Pani nagrane przez Grzegorza Kulikowskiego rozmowy, w których mowa jest o "zrzutkach na Grzesia" czy "mieszkaniu dla młodego".
Pan Kręcina przedstawił mi pismo z sądu, w którym napisane jest, że pożyczył pieniądze panu Kulikowskiemu i teraz on musi mu je oddać. Poza tym nie chcę oceniać tej sytuacji. Tak naprawdę wciąż poznaję to środowisko, a trudno kogoś popierać, jeśli się go nie zna. A pan Kręcina wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Zresztą to jest tylko poparcie, tak naprawdę liczy się głos, który oddam 26 października.

Zaskakujące jest jednak, że pojawia się w piłce nowoczesna kobieta, która ma świeże spojrzenie na polski futbol, chce kruszyć beton, a popiera Pani osobę, która pracuje w PZPN od 30 lat.
Ale tak samo można powiedzieć, że panowie Stefan Antkowiak i Edward Potok też są przedstawicielami tak zwanego betonu. A najlepsze jest to, że żaden z nich się za takiego nie uważa! (śmiech) Choć tego jeszcze nie wiemy, to podejrzewam, że cała piątka do finału wyborów nie dotrwa. Wątpię też, żeby znalazł się w nim pan Kręcina. Wtedy wesprze on innego kandydata i moje poparcie dla niego nie pójdzie na marne.

Pani zależy na szkoleniu młodzieży, a Kręcina w rozmowie z Weszlo.com stwierdził, że to nie do końca rola PZPN.

Też się nad tym zastanawiam. Moim zdaniem powinien być projekt rządowy, który by o to zadbał. Bo jeżeli PZPN faktycznie ma przychody rzędu 30-40 mln zł rocznie, to trochę za mało, żeby wykreować ogólnopolski program szkolenia i za niego zapłacić. Pieniądze na takie przedsięwzięcie powinien wyłożyć rząd.

O szkoleniu często mówi inny kandydat - Roman Kosecki.

To mi się bardzo w nim podoba. Jeśli chcemy, żeby nasza piłka zaczęła odnosić sukcesy w przyszłości, to musimy się w tym kierunku rozwijać. Dlatego ja w Warcie zaczęłam stawiać na wychowanków. Chcę mieć ich jak najwięcej. Mamy zespół rezerw, w których mogą się ogrywać. Mamy też swoją siatkę skautów, którzy jeżdżą po niższych ligach i wyszukują zdolną młodzież. Jesteśmy ponad 40-milionowym narodem i nie wierzę, żeby takiej nie było. Musimy ją po prostu znaleźć i wyszkolić.

Poparła Pani jeszcze Antkowiaka i Koseckiego. Dlaczego?

O szczegółach nie chcę mówić. Miałam trzy głosy, pana Antkowiaka poparłam dlatego, że jest z Poznania. Zadecydował tu po części lokalny patriotyzm. Może gdyby wygrał, wtedy więcej meczów reprezentacji Polski odbywałoby się u nas? Pomijam już historie ze stadionem miejskim i to, za ile został wybudowany, ale skoro już jest, fajnie byłoby z niego korzystać. Jak na razie wciąż jesteśmy pomijani w kontekście meczów kadry. Nie mówiąc już o tym, że stadion służy tylko jednej drużynie, bo Warcie podyktowano horrendalne warunki wynajmu. Natomiast pan Kosecki podczas spotkania prezesów I ligi, gdzie mieliśmy możliwość wysłuchania wszystkich kandydatów, zrobił na mnie największe wrażenie pod względem merytorycznym. Był najlepiej przygotowany, miał najwięcej pomysłów.

A Zbigniew Boniek?

Z panem Bońkiem jestem umówiona i bardzo ciekawi mnie, co mi powie, jakie jest jego spojrzenie. Liczę na konkrety, bo one są najważniejsze. Niemal wszyscy ładnie opowiadali i obiecywali, ale chodzi o to, ile z tego uda im się zrealizować. Na pewno chcę się ze wszystkimi kandydatami spotkać. Przygotowałam już do nich pytania, na które, mam nadzieję, odpowiedzą. I potem postawię na tego jedynego. Następnie podczas zjazdu prezesów I ligi wybierzemy wspólnego kandydata. Mam nadzieję, że będziemy w tym zgodni.

A Grzegorz Lato? Ponoć nie wypadł najlepiej.
Zrobił najgorsze wrażenie. Był najsłabiej przygotowany merytorycznie, podał najmniej konkretów. Przez pół godziny nie powiedział o żadnej nowości. Poza tym, że był sympatyczny, zresztą jak każdy z kandydatów, i mówił w miarę sensownie, to jednak mało konkretnie.

W Warcie jest Pani od stycznia 2011 r., więc pierwszy raz brała Pani udział w przesłuchaniach kandydatów na prezesa PZPN. Odnalazła się Pani w tym specyficznym środowisku?
(śmiech) To jest inny świat i ciekawe przeżycie, którego nigdy nie zapomnę. Wszystko było takie podniosłe. Cała procedura, protokoły, kto za, kto przeciw, kto się wstrzymał... Ma to swój urok, jakbym się cofnęła w czasie! Ale takie prawo PZPN, to w zasadzie państwo w państwie i ma taką, a nie inną strukturę. Zmienić to mogą członkowie zarządu z prezesem na czele. Mam nadzieję, że już niedługo część z nich, bo jest ich w sumie 18, będzie przedstawicielami ekstraklasy i I ligi. Widać, że potrzebna jest tam świeża i przede wszystkim młodsza krew.

Mając tyle pomysłów, nie myślała Pani, żeby samej spróbować dostać się do zarządu władz I ligi czy PZPN, gdzie łatwiej byłoby je zrealizować?

Nie myślałam o tym… Ale skoro pan tak mówi, to się nad tym zastanowię.

W styczniu miną dwa lata, odkąd przejęła Pani Wartę. Na ile udało się zrealizować plan, który miała Pani na początku?

Głównym celem jest awans do ekstraklasy. Choć po poprzednim sezonie teraz patrzę na to realniej i nie zakładam, że zrobimy to już w obecnym. Od niedawna najważniejsza jest natomiast infrastruktura stadionu przy Drodze Dębińskiej, którą buduję za własne pieniądze. To jest olbrzymi wydatek, bo nie mam znikąd pomocy. Miasto jest zadłużone i w tym roku nie przeznaczyło na Wartę nawet złotówki. Wszędzie szukają cięć. Ostatnio w ramach tych oszczędności zadecydowano nawet, że przez najbliższe miesiące o godzinie szóstej nad ranem nie będzie włączane oświetlenie ulic. Nic nie było widać, a trzeba było dotrzeć do pracy! Na szczęście radni z tego pomysłu już się wycofali, ale cięć szukają dalej. Wracając do Warty, na razie stworzyliśmy od zera trzy boiska, które już pozwoliłyby nam na grę w ekstraklasie. Następnie chcę rozbudować trybuny, zadaszyć je, postawić nowy budynek klubowy i na końcu oświetlenie, co jest bardzo drogie. Stadion chcę jednak zmodernizować do tego stopnia, żeby Warta mogła na nim grać także w ekstraklasie.

Finanse miały wpływ na zmianę pomysłu budowy drużyny?

Nie, zrobiliśmy to wyłącznie dlatego, że w poprzednim sezonie było za dużo starszych zawodników, którzy kompletnie mnie zawiedli. [Warta zajęła 10. miejsce - tb]. Postanowiłam więc od tego sezonu działać długofalowo. Nie myśleć o tym, żeby jak najszybciej awansować. Głównie dlatego w tym sezonie zespół został odmłodzony, średnia wieku to 23 lata. Liczę na to, że ci młodzi gracze będą się ogrywać, a przy tym rozwijać, co zaprocentuje w następnych latach. Poza tym postanowiłam rozwijać szkółkę młodzieżową. Gdy przyszłam do klubu, nie było na to czasu. Teraz ze spokojem ją rozbudowuję. Do tego mamy zespół rezerw, w którym młodzi ogrywają się na poziomie IV ligi.

Młodzi chlebaczków nie noszą?
(śmiech) Na razie nie, ale jeśli tylko będą dobrze grali, mogą je sobie nosić. Nawet różowe! Najważniejsze jest to, co będą prezentować na boisku. Ale muszę przyznać, że nie widziałam ostatnio, żeby chodzili z tymi torebeczkami.


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY


Codziennie rano najświeższe informacje z Poznania i regionu na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto