Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Lider plac zabaw w Galerii Pestka znów na cenzurowanym? Awantura o 2 złote [ZDJĘCIA]

Cezary Hurysz
Przed długim weekendem w galerii Pestka dziecko jednego z klientów chciało skorzystać z symulatora. Po wrzuceniu monety przez rodzica, samochód nie ruszył. Symulator należy do sali zabaw Lider.
Przed długim weekendem w galerii Pestka dziecko jednego z klientów chciało skorzystać z symulatora. Po wrzuceniu monety przez rodzica, samochód nie ruszył. Symulator należy do sali zabaw Lider. Paweł Matysiak
Przed długim weekendem w galerii Pestka dziecko jednego z klientów chciało skorzystać z symulatora. Po wrzuceniu monety przez rodzica, samochód nie ruszył. Symulator należy do sali zabaw Lider.

- Po zgłoszeniu reklamacji do punktu, pani "kierownik" kazała pracownicy iść ze mną i sprawdzić - bo przecież mógłbym okraść firmę na dwa złote - rozumiem. Pani sprawdziła i stwierdziła, że wybrana przez moje dziecko maszyna nie działa - opowiada Marcin Kurpiel, jeden z rodziców.

Rodzice mieli problem z odzyskaniem pieniędzy. - Po powrocie poprosiłem o zwrot kwoty, którą wrzuciłem do zabawki. Pani odmówiła proponując inną zabawkę. Na moją odmowę pani kierownik, nie starsza wiekiem ode mnie, zaczęła mi w skandaliczny sposób wypominać moje niestosowne według niej zachowanie (...). W konsekwencji odmówiła mi zwrotu pieniędzy. W kręgu moich znajomych podobne działanie zwykle zwane jest kradzieżą, ale być może dla osób kierujących tym placem zabaw to powszechna praktyka - żali się Marcin Kurpiel.

**SPRAWDŹ TEŻ:

Galeria Pestka: Matka z 8-letnim synem przeżyli chwile grozy [ZDJĘCIA]
Dramatyczne chwile w Galerii Pestka. Właściciele placu zabaw zajęli stanowisko**

Kierownictwo sali zabaw zaprzecza, że odmówiono rodzicom zwrotu wrzuconej kwoty. - Znany jest firmie jeden przypadek kiedy użytkownikowi nie zadziałało urządzenie po wrzucie kwoty dwóch złotych, jednakże pracownik zaproponował nieodpłatne skorzystanie z innego urządzenia lub wpisanie się do zeszytu reklamacji i zwrot kwoty na konto - mówi Dariusz Młynarkiewicz, radca prawny właściciela sali zabaw.

Na uwagi klientów sali zabaw zareagowała również dyrekcja galerii. - Zgłoszenia skarg przez klientów zdarzają się incydentalnie. Za każdym razem, kiedy klienci zgłaszają do nas uwagi dotyczące najemców, informujemy o możliwościach zgłoszenia reklamacji usługi czy urządzenia oraz każdorazowo zgłaszamy daną sprawę do zainteresowanego najemcy. Tak też było w tym przypadku - mówi Lech Polański, dyrektor galerii.

Czytaj więcej na następnej stronie >>>

Okazuje się, że niezwracanie konsumentom pieniędzy przez firmę Lider to niejedyny problem sali zabaw. W innej sytuacji ojciec dziecka, poruszający się na wózku inwalidzkim nie mógł wjechać na teren sali. Zakazała mu tego obsługa i zaproponowała zamienny, uniwersalny wózek.

- Wybrałam się z mężem i dwójką małych dzieci na miłe rodzinne spędzenie czasu na placu zabaw Lider w poznańskiej Pestce. Miały to być urodziny koleżanki z przedszkola syna. Niestety, miło nie było. Nie wpuszczono mojego męża, bo porusza się na wózku inwalidzkim. Zaproponowano mu "przesiadkę" na będący na wyposażeniu placu uniwersalny wózek albo rezygnację - opowiada pani Marta Sydor. Kierownik sali zabaw nie ustąpiła, mimo usilnych próśb.

- Mąż nie zdecydował się na zaproponowany wózek, bo stwierdził, że nie byłby w stanie samodzielnie się nim poruszać. Pojawiła się nawet pani menadżer, która charakteryzuje się tym, że nie zamierza ustąpić ani o milimetr (...). Dodam, że z oczywistych względów mąż nie zamierzał korzystać z urządzeń placu zabaw - tłumaczy pani Marta Sydor.

Jak jest faktycznie? Okazuje się, że wynika to z zasad BHP. - Sprawa wjazdu własnych wózków inwalidzkich mimo iż budzi zastrzeżenia, wynika z dbałości o higienę na placu zabaw. Po placu zabaw chodzą dzieci bez obuwia, a mniejsze, raczkujące dzieci dotykają rekami wykładziny. Należy korzystać z wózków inwalidzkich zastępczych nieodpłatnie. Dopuszcza się korzystanie z własnych wózków inwalidzkich na placu zabaw w przypadku posiadania ochraniaczy kół - tłumaczy Dariusz Młynarkiewicz.

Mimo to w przeszłości sala zabaw miała problemy z zachowaniem bezpieczeństwem. W grudniu zeszłego roku, jedno z dzieci utknęło na blisko godzinę między prętami bramki obrotowej. Obsługa placu zabaw nie wiedziała, jak wyłączyć automatyczne drzwi, te co chwila próbowały się przesunąć powodując szarpnięcia. Chłopcu groziło zmiażdżenia szyi lub barku. Przedstawiciele firmy informują, że barierka została już zdemontowana, a plac zabaw spełniało wszystkie warunki BHP przed otwarciem.

Do dyrekcji galerii co jakiś czas napływają uwagi odnośnie działalności sali zabaw Lider. - Sporadycznie klienci zwracają się do nas z uwagami dotyczącymi naszych najemców, w tym również placu zabaw Lider, który jest miejscem bardzo licznie odwiedzanym przez naszych klientów. Każde takie zgłoszenie jest przez nas rozpatrywane. Jeśli jest taka potrzeba, dyscyplinujemy najemcę, aby jak najszybciej rozwiązać zgłoszoną sprawę. Rozpatrywanie wszelkich reklamacji i skarg klientów jest obowiązkiem każdego najemcy, zgodnie z umową najmu oraz z literą prawa - mówi Lech Polański.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto