POZNAŃ - Mur warty kilkadziesiąt tysięcy euro?

Gdybyto był Banksy cena tego muru wzrosłaby o kilkadziesiąt tysięcy euro, trzeba by tam postawić kilku ochroniarzy, a ulicą Ogrodową waliłyby do parku tłumy by zobaczyć unikatowego murala.

Gdybyto był Banksy, Poznań zyskałby sławę. Ale nie jest. - Zajęło mu to siedem minut, bez podkładu. Noc wcześniej przygotował białe tło, musiało wyschnąć, by można było nanieść na nie postaci policjantów i kobiety z psami - mówi Kuba Chrzanowski, poznański grafficiarz patrząc na murala, czyli ścienne malowidło, które pojawiło się kilkanaście dni temu w parku nieopodal poznańskiego Starego Browaru. - Kosztowało go to nie więcej niż 100 złotych. To nie Banksy, ale mural całkiem ładny - dodaje. O co tyle krzyku? Przecież w parku przy Browarze jest więcej malowideł, a o tym jednym od kilku dni nie przestają mówić media. Wszystko przez to, że najnowszy mural jest podpisany ksywką Banksy. A to najsłynniejszy uliczny artysta na świecie. Mało kto wie jak wygląda, gdzie mieszka, ile ma lat. Ale cały Londyn zna jego prace. To prawdziwe dzieła sztuki, komentujące rzeczywistość i komunikujące się z przechodniami. Znakiem rozpoznawczym Banksy`ego są szczury, niewielkie gryzonie, które opanowały londyńskie mury. Ale Banksy nie ogranicza się tylko do nich. Pod prawdziwym otwartym oknem domalował wypadający telewizor. Rosnące wzdłuż muru kwiaty podlewa namalowana na nim dziewczynka z konewką, a z realnego automatu telefonicznego bilon wydobywa pasterskim kijem pastereczka, scenie przygląda się jagnię. Jest jeszcze Mona Lisa z bazooką celująca prosto w ulicę i dwóch całujących się brytyjskich policjantów.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

](http://www.prasa24.pl)